Wczoraj podczas interwencji domowej na terenie Zielonej Góry policjanci znaleźli w jednym z mieszkań nieznaną substancję. Prawdopodobnie są to środki psychoaktywne nieznanego pochodzenia. Substancję zabezpieczono do badań, a mężczyzna, który najprawdopodobniej znajdował się pod jej działaniem, po decyzji lekarza trafił do szpitala.
Mundurowi otrzymali zgłoszenie z prośbą o interwencję w sprawie awantury domowej pomiędzy ojcem i 26-letnim synem. W czasie rozmowy z policjantami ojciec oświadczył, że syn wszczął awanturę, bo najprawdopodobniej znajduje się pod wpływem dopalaczy. Ponadto z relacji ojca wynikało, że kilkadziesiąt minut wcześniej otrzymał paczkę, którą na jego nazwisko zamówił syn, a wewnątrz znajdowała się nieznana substancja koloru białego. Ojciec podejrzewa, że są to jakieś środki odurzające, najprawdopodobniej dopalacze.
Policjanci zabezpieczyli przekazane substancje do badań i chcieli porozmawiać z synem mężczyzny. Niestety 26-latek był bardzo pobudzony, nerwowy i dziwnie się zachowywał. Młody mężczyzna nie potrafił się logicznie wypowiedzieć, ciągle zaciskał pięści i miał skurcze mięśni. Policjanci natychmiast wezwali na miejsce karetkę. Przybyły wraz z pogotowiem lekarz zadecydował o konieczności przewiezienia 26-latka do szpitala. Policjanci natomiast będą wyjaśniać wszystkie okoliczności zdarzenia.
Jak przypomina policja, osoby, które udzielają dopalaczy innym, oprócz zarzutów z ustawy o zapobieganiu narkomanii mogą także mieć postawiony zarzut z art. 160 kodeksu karnego – narażenia na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, czy art. 165 kk – sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób.
źródło: KMP Zielona Góra