Słaby mecz koszykarzy Stelmetu w lidze VTB. Zespół Igora Jovovića nie prowadził ani razu w meczu z Astaną i przegrał ostatecznie 82-91.
W I kwarcie Stelmet miał ogromne problemy w ataku. Odrzucony spod kosza, gdzie w pomalowanym stał jak mur mierzący 212 cm Groselle, Stelmet próbował rzucać dużo za 3 punkty. Tyle, że miał fatalny dzień jeśłi chodzi o rzuty z dystansu. Trafił przez 10 minut tylko jedną trójkę na 10 prób i goście szybko objęli wyraźne prowadzenie. Najwyższe w 7 minucie, gdy O’Brien trafił 2 osobiste – było wtedy 19-8 dla Kazachów. Zryw Stelmetu 6-0 i po koszu Koszarka goście prowadzą tylko 19-14. Ale za chwilę znów błędy naszej ekipy i po 10 minutach jest 23-14 dla gości.
Astana w I kwarcie jest szybsza, silniejsza fizycznie, twardsza no i skuteczniejsza.
W II kwarcie początkowo bez zmian, a goście uciekają nawet na 30-18, po trafieniu Grosella. W końcu Stelmet zaczyna trafiać – mamy trójkę Koszarka, Zamojskiego czy Sakića i Stelmet powoli zbliża się do gości. Na 42 sekundy przed końcem I połowy przegrywa tylko 35-38, ale potem mamy m.in błąd słabo grającego DeVoe i goście wykorzystują to bezlitośnie. I połowa kończy się wynikiem 35-43.
Potem Stelmet próbuje, walczy, szarpie pięknie Koszarek, który trafia kilka trójek, ale kiedy tylko Stelmet zbliża się do gości na 6 punktów – kilka razy w tej kwarcie – za chwilę O’Brien lub Groselle podwyższają prowadzenie Kazachów. W końcówce tej kwarty Stelmet pogubił się zupełnie – po kilku stratach zaliczył dwuminutowy „zjazd” 0-10 i po 30 minutach zespół z Kazachstanu prowadził już 69-53.
IV kwarta to ciąg dalszy katastrofy – traci piłkę Koszarek, traci Savović, obaj za chwilę jeszcze pudłują, a Astana trafia wszystko. Run Astany rośnie na przełomie kwart do 16-0!!! Goście prowadzą w 32 minucie 75-53 i dowożą wygraną do końca choć Stelmet w końcówce jeszcze straszy. Wpadają trójki Mokrosa i DeVoe i mamy wynik 74-84. Do końca 2:39, ale na nic więcej nie był Stelmetu stać. Przegrał ostatecznie 82-91. Całkowicie zasłużenie.