Podwórkowe zabawy zaczęły odchodzić do lamusa, znikają z ulic i podwórek. Tymczasem warto powrócić do dawnych lat, aby młodzi ludzie chętniej wychodzili na podwórko, żeby integrowali się ze swoimi kolegami, koleżankami „na żywo”, a nie przez internet w wirtualnym świecie. Dziś propozycje podwórkowych zabaw.
No dobrze, w takim razie zacznę od gry w kapsle:
Niezbędna będzie kreda, kilka różnokolorowych kapsli lub plastikowych nakrętek do butelek (lepiej sprawdzą się w przypadku młodszych graczy) oraz spory kawałek asfaltu lub równego chodnika. Najpierw rysujemy kredą tor (z linią startu i mety). Dla maluchów lepiej, żeby był on dość szeroki, w miarę prosty i niezbyt długi. Starszakom można zafundować tor dla zaawansowanych – długi i mocno meandrujący. Każdy gracz wybiera sobie kapsel. Wyliczamy, kto pierwszy startuje, i możemy zaczynać. Zabawa polega na pstrykaniu palcami w kapsle tak, by przesuwały się w stronę mety. W każdej kolejce gracz ma jedno pstryknięcie. Jeśli kapsel wypadnie z toru, gracz wraca na start i zaczyna wyścig od początku. Wygrywa ten, którego kapsel pierwszy dotrze do mety!
Gra w kamienie: Gra polega na kolejnym podrzucaniu 5 kamieni i łapaniu pozostałych. Z punktu widzenia współczesnej wiedzy o rozwoju dziecka, ta zabawa świetnie ćwiczy refleks, małą motorykę i pewnie kilka innych ważnych cech. Dla przedszkolaków ta gra może okazać się zbyt trudna. Jednak kiedy mój synek grał z tatą w kamienie, był zachwycony, więc temat warty uwagi.
Zaopatrzcie się w kawałek szkiełka lub przezroczystego plastiku, łopatkę, kilka ładnych drobiazgów (koraliki, muszelki) i parę skarbów znalezionych na spacerze (kwiatek, listek, kamyk). Teraz znajdźcie czyste, ustronne miejsce na trawniku lub ziemi. Udało się? To do roboty. Trzeba wykopać w ziemi dołek, umieścić w nim kompozycję z przyniesionych skarbów i przykryć ją szkiełkiem. Ładny widoczek, prawda? Gdy się już napatrzycie, przysypcie go ziemią tak, żeby nikt go nie wypatrzył. To będzie wasz sekret. A może następnego dnia spróbujecie go odszukać?
Kolejna dawna podwórkowa gra to klasy (albo chłopek)
Do tej gry potrzebna będzie kreda i kamyk. Zaczynamy od narysowania klas – 10 ponumerowanych pól, układających się na kształt „chłopka” (głowa, ramiona i tułów). Gra polega na skakaniu na poszczególne pola narysowanej kredą figury. W wersji klasycznej – na jednej nodze, z wyjątkiem głowy i ramion „chłopka”, na których skacze się obunóż (maluch może oczywiście skakać na początku na dwóch nogach).
Nie będę Wam przypominać zasad, bo z pewnością doskonale je znacie. Współczesne dzieci na szczęście też Wspomnę tylko o jednym. Pomimo, że już od dawna jestem dorosła, poważna, może nawet dojrzała, z dwójką dzieci i kredytem hipotecznym, to w tym dorosłym życiu często mam ochotę krzyknąć: pobite gary!!!
Baba Jaga stoi plecami do dzieci, a w tym czasie reszta grupy biegnie w jej kierunku. Na słowa: Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy! dziecko będące Babą Jagą odwraca się, a dzieci zastygają w bezruchu. Jeśli ktoś się poruszy, wraca na start. Wygrywa dziecko, które najszybciej dotrze do stanowiska Baby Jagi.
KOLORY – Moja ulubiona gra w piłkę z dzieciństwa! Uczestnicy stoją w kręgu i rzucają piłkę, wypowiadając nazwy kolorów. Gdy padnie kolor czarny, osoba łapiąca nie powinna złapać piłki. Są za to określone kary: gracz kolejno klęka na jedno kolano, dwa kolana, siada, a potem odpada (może się “odczarować”, kiedy złapie piłkę).
Jest tego trochę, mogłabym jeszcze wymieniać, a każdy ze słuchaczy dodał z pewnością jeszcze jakąś zabawę z własnego podwórka. Może wrócę kiedyś do tego tematu, zobaczymy. Tymczasem tyle przykładów na dziś zdecydowanie wystarczy. Jest z czego wybierać 🙂