Szalony mecz Lechii i znów niewygrany

Lechia Zielona Góra nadal bez zwycięstwa w rundzie wiosennej 3 ligi. Dziś zespół Andrzeja Sawickiego tylko zremisował na własnym boisku z Piastem Żmigród 3-3.

Tylko, bo prowadził już 3-1, a nawet strzelił czwartego gola, ale sędzia tej bramki nie uznał. Od tego momentu Lechia zaczęła natomiast grać fatalnie i mogła się to dla niej skończyć jeszcze gorzej…

Początek tego szalonego meczu to przewaga Lechii, ale bez dobrych sytuacji. Za to po przypadkowym przejęciu piłki przez gości w środku pola, w 20 minucie pada gol na 1-0 dla Piasta. Strzela Wojciechowski.

Od tego momentu Lechia naciera z impetem, w końcu tworzy składne zespołowe akcje. I dopina swego.

W 24 minucie w podbramkowym gąszczu najlepiej zachowuje się Surożyński i jest 1-1.

W 34 minucie ten sam zawodnik dośrodkowuje ostro w pole karne, bramkarz gości odbija piłkę przed siebie, a Mycan pakuje piłkę do siatki i gospodarze prowadzą 2-1.

Trzy minuty później jest już 3-1, bo Zientarski jest faulowany w polu karnym, a Babij wykorzystuje jedenastkę.

Po przerwie, w 48 minucie dośrodkowanie Mycana, Łoboda strzela pięknie sprzed pola karnego i wszystkim wydaje się, że będzie 4-1. Tyle, że sędzia uznaje, że chwilę wcześniej w polu karnym jeden z graczy Lechii fauluje. Na powtórkach po meczu to się nie potwierdza, ale gola nie ma.

Więc jest 3-1 dla Lechii i ta….zaczyna bronić wyniku!

Zszokowani kibice co rusz łapią się za głowy, bo Lechia rozkleja się zupełnie i daje grać rywalom.

Ci korzystają z tego skwapliwie – strzelają 2 gole i w 78 minucie jest remis 3-3!

W 84 minucie faul w polu karnym Lechii i jedenastka dla Piasta. Wojciechowski, który zdobył w meczu 2 gole ma szansę na trzeciego. Strzela jednak ponad bramką przeciwnika!

Oba zespoły dążą za wszelką cenę do zwycięstwa. Piłkę meczową ma w końcu Mycan, ale na chwilę przed końcem nie potrafi pokonać z bliska bramkarza Piasta.

Mecz kończy się remisem 3-3, a piłkarze Lechii z wściekłością schodzą z boiska.

Oto, co o meczu mówi jeden z piłkarzy Lechii Jakub Babij:

Andrzej Sawicki mówi z kolei, że jego zespół musi pracować nad mentalnością, bo ma z nią problem:

 

 

Exit mobile version