Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra po dwóch wygranych we własnej hali przegrali poniedziałkowej starcie we Wrocławiu ze Śląskiem 68-95 w trzecim meczu ćwierćfinału Energa Basket Ligi. Zielonogórzanie prowadza w serii do trzech zwycięstw już tylko 2-1 i w środę wrócą na Dolny Śląsk na kolejny pojedynek.
Mecz z początku wyrównany, gospodarze dopiero w ósmej minucie wyszli na trzypunktowe prowadzenie, jak się okazało przewaga ta wystarczyła, by po dziesięciu minutach zejść z parkietu prowadząc 15-12.
W drugiej kwarcie zaczęli się rozpędzać wrocławianie. Przy stanie 26-20 w czwartej minucie trener Zastalu Oliver Vidin zmienił kilku graczy, ale nie zmieniało się jedno – nadal lepiej wyglądał Śląsk Wrocław. W końcu, przy stanie 26-33 szkoleniowiec wyraźnie poddenerwowany poprosił o czas, Trice Li zdobył kolejne dwa punkty, a Vidin… poprosił o kolejną przerwę. Nie pomogło, zielonogórzanie zaczęli tracić koncentracje, mieli problemy w obronie i w ataku, a z tego chętnie korzystali wrocławianie. Na sam koniec pierwszej połowy Trice Li dobił zielonogórzan „trójką” i było 45-31.
Po przerwie nic się nie zmieniło. Śląsk nadal miał wyraźną przewagę na parkiecie. Zastal z każdą akcją wyglądał coraz bardziej bezradnie. W zasadzie trudno było cokolwiek dobrego dostrzec w grze zielonogórzan, w przeciwieństwie do zespołu z Wrocławia, który przed ostatnią kwartą miał solidną zaliczkę 77-50. Patrząc na boiskowe wydarzenia Zastal musiał dokonać niemalże cudu, by zakończyć ćwierćfinał dziś we Wrocławiu.
Tak się nie stało, choć zaczęło się dobrze, bo od serii 9-0 zielonogórzan, ale strata była nadal spora, bo 18 punktów. Gospodarze postanowili tymczasem odpowiedzieć także serią punktów 12 „oczek”. Ostatnie minuty już bez historii, każdy czekał, aż mecz się skończy i finalnie Śląsk Wrocław wygrał 95-68.
Mecz numer 4 w Hali Stulecia w środę o 19. W przypadku porażki zielonogórzanie wrócą na decydujący mecz do hali CRS (sobota 30 kwietnia). Jeśli Zastal wygra zakończy ćwierćfinał z wynikiem 3-1 i przejdzie do półfinału.