Enea Zastal BC Zielona Góra poczuł dziś, co znaczy grać przeciwko postaci wybitnej, natchnionej, „z innej bajki”. Tak grał dziś Amerykanin Travis Trice ze Śląska Wrocław.
Dzięki jego 33 punktom, ale też fantastycznej 4 kwarcie Śląska i fatalnej Zastalu wrocławianie wygrali 87-80 i doprowadzili do remisu w serii 2-2.
Mecz zaczął się od koncertu Trice’a. Przez 5 minut trafił 3 trójki, kapitalnie rozdawał piłki kolegom i Śląsk uciekł szybko17-8.
Zastal błądził w ataku, a Trice rozmontowywał co rusz naszą obronę. W końcu usiadł na ławce rezerwowych i szybko zrobiło się tylko 25-22 dla wrocławian po rzucie Drame z Zastalu.
Na koniec kwarty jeszcze lepiej – blok Marble’a, przestrzelony rzut Śląska, na koniec trafienia Nenadića i Zyskowskiego i nagle, po I kwarcie Zastalowcy prowadzą 26-25!
Przez minutę w II kwarcie nikt nie trafił. W końcu wolny Śląska i remis, nastęnie Zastal ucieka na 30-26, ale na plac wraca Travis Trice. Od razu trafia trójkę, potem jest faulowany i Śląsk odzyskuje prowadzenie, 31-30 w 14 minucie.
Po piątej trójce Trice’a!!! w 17 minucie remis 36-36. Potem 9 punktów z rzędu Zastalu i 45-36 dla wicemistrzów Polski po trójce Nenadića, akcji 2+1 Żołnierewicza i punktach Apića.
W tej kwarcie Trice trafił jeszcze szóstą i siódmą trójkę, grał jakby był z innej planety, a poza nim w Śląsku punktowało jeszcze tylko 3 zawodników.
To jednak wystarczyło – po I połowie Śląsk prowadził 48-46.
W III kwarcie kosz za kosz przez 5 minut i walka Brembleya z Tricem. David robi to dobrze, ale zarabia 4 faul. Na koniec 25 minuty 57-54 dla zielonogórzan.
Do końca kwarty mecz na styk, a po 30 minutach 68-67 dla Zastalu. Trice w tej kwarcie zdobył tylko 5 punktów znakomicie kryty przez Brembleya i Żołnierewicza.
Ostatnie 10 minut zaczęło się od punktów Dziewy i Śląsk prowadził 71-68. Zastal kiepsko grał w ataku – pierwsze 4 akcje to pudła lub straty.
Na 4 minuty przed końcem Śląsk prowadził już 81-74 po kilku ofensywnych zbiórkach i akcjach Dziewy i zbliżał się do wyrównania w serii.
I wyrównał ją, bo wygrał ostatecznie 87-80, a znakomitą 4 kwartę rozegrał Aleksander Dziewa.
W sobotę mecz nr 5, decydujący o tym, kto wejdzie do finału. Mecz w hali CRS o 20:30.