Duża niespodziankę sprawiła dziś 3-ligowa Lechia Zielona Góra w Pucharze Polski.
W I rundzie szczebla centralnego wyeliminowała I-ligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrywając 2-1.
Do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka, a gola na wagę awansu zdobył w setnej minucie Sebastian Górski.
Drugim, chyba jeszcze większym bohaterem Lechii był dziś bramkarz Wojciech Fabisiak, który uchronił swój zespół przed utratą kilku goli, a obronił między innymi rzut karny.
Przez pierwszych 20 minut niewiele ciekawego działo się na boisku. Cytując klasyka: „Oba zespoły badały swe siły”.
W końcu w 25 minucie zaatakowała Lechia – Mycan wrzucił piłkę z prawej strony, ale Surożyński przestrzelił.
W 30 minucie rzut z autu wybijał Sebastian Górski, piłka długo leciała w pole karne, przy słupku doszło do zamieszania, w końcu zawodnik Podbeskidzia, Litwin Titas Milasius…wepchnął piłkę do własnej bramki i Lechia prowadziła!
Do końca tej połowy mieliśmy szybkie granie i kilka okazji gości, ale Fabisiak był na posterunku – choćby w 32, 38 czy 43 minucie, kiedy przeciwnicy strzelali z czystych pozycji. Lechia też się odgryzała – w 34 minucie Łoboda dostał świetne podanie od Mycana, ale uderzył bardzo niecelnie ponad bramką rywala.
Do przerwy 1-0.
Jeszcze na początku II połowy Lechia miała dobrą okazję, ale znów spudłował Łoboda, a potem zaczęli dominować goście, którzy momentami oblegali pole karne zielonogórzan.
W 56 minucie znów świetnie broni Fabisiak, a próbuje go pokonać wprowadzony w II połowie, bardzo groźny Hiszpan Joan Roman.
Tenże Roman w 65 minucie staje naprzeciwko Fabisiaka i próbuje pokonać kapitana Lechii z rzutu karnego. Ale Fabisiak też to wyciąga!!!
Podbeskidzie w końcu jednak wyrównuje – w 79 minucie rzut rożny dla Lechii kończy się niczym, z kontrą ruszają goście, kilkadziesiąt metrów z piłką pędzi Kameruńczyk Lionel Abate i tym razem w sytuacji sam na sam Fabisiak nie ma szans.
Po 90 minutach jest 1-1.
W dogrywce przeważają goście, ale na 10 minut przed końcem Górski dostaje piłkę z lewej strony i nie dośrodkowuje, ale uderza piekielnie mocno i bramkarz gości jest bezradny.
Do końca jest nerwowo, co objawia się między innymi czerwoną kartką dla Michała Janoty z Podbeskidzia(wychowanka UKP Zielona Góra) za niesportowe zachowanie, ale bramek już nie ma – Lechia gra dalej!
Mamy pomeczowe rozmowy. Najpierw bohaterowie Lechii.
Wojciech Fabisiak:
Sebastian Górski:
Trener Lechii Andrzej Sawicki:
Na koniec trener Podbeskidzia – Mirosław Smyła. Po meczu mówił, że jego zawodnicy byli załamani, płakali w szatni, a on sam nie jest pewien teraz swojej pozycji w klubie: