W województwie lubuskim uczczono Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Uroczyste obchody zorganizowane zostały w obu stolicach naszego regionu. Co o walczących za Polskę w czasach sowietyzacji mówią przedstawiciele władz wojewódzkich, samorządowych oraz uczniowie biorący udział w wydarzeniu? Kim byli „żołnierze wyklęci” i dlaczego tak długo czekali na rehabilitację?
Nieoczywista prawda
Dr inż. Stanisław Iwan, jeden z potomków żołnierzy niezłomnych mówi o trudzie, z jakim wydobywano prawdę o czasach, w których chciano poddać Polskę sowietyzacji.
Jeszcze prawie cała dekada lat 90-tych była czasem walki o pamięć o żołnierzach niezłomnych – przypomniał. – Nawet wśród polityków, w tym postsolidarnościowych, brakowało klarownego stanowiska mówiącego o konieczności ich rehabilitacji, uszanowania pamięci o nich i potrzebie prezentowania patriotycznych postaw. Dopiero po roku 2000 udało się dotrzeć do świadomości decydentów – dodaje S. Iwan, wnuk żołnierza wyklętego, Adama Lazarowicza..
Wina bez kary
Lata starań ludzi świadomych historycznej prawdy pozwoliły odkłamać komunistyczną propagandę.
„Proces dochodzenia do historycznej prawdy trwał tak długo, bo nie zastosowano metody tzw. „grubej kreski”, w wyniku czego nie doszło do historycznych rozliczeń.”
– podsumował Iwan.
„Ukryto całą podłość systemu komunistycznego. Należało głośno powiedzieć, pokazać prawdę, a wszystkich współtworzących i współpracujących z postkomunizmem pozbawić profitów, by ponieśli choć symboliczną karę. Tymczasem cała ta kasta nie poniosła żadnej odpowiedzialności.”
– stanowczo podkreślił Iwan.
Są wartości, za które warto umierać
Drugie podziemie konspiracyjne, tj. prawie 300 tys. żołnierzy, którzy w momencie, gdy skończyła się walka z faszyzmem powiedzieli „nie” brakowi możliwości decydowania o własnym losie i losie Ojczyzny. Oni nie złożyli broni, walcząc dalej – podkreślił Władysław Dajczak, wojewoda lubuski. – Dzisiaj chcemy im za to oddać hołd, ale też chcemy, by pamięć o tych żołnierzach była przekazem dla młodego pokolenia, że są wartości, za które warto oddać życie. Chcemy też na podstawie walczących patriotów uzasadnić, jak ważna jest Ojczyzna i miłość do niej. Dziś właśnie jest jedna ze sposobności ku temu – podsumował wojewoda.
ZOBACZ TEŻ: Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Zielonej Górze
Pamięć o przeszłości pozwala uniknąć błędów w przyszłości
Bardzo ważne, by pamiętać o trudnej historii, która przez lata była zagrzebywana w nieświadomości – mówił prezydent Gorzowa, Jacek Wójcicki. – Najważniejsze, by organizować wydarzenia trafiające do naszej świadomości i trwale się w niej zapisujące. Pamięć pozwala uczyć się i wyciągać wnioski na przyszłość – podkreślił Wójcicki.
Wyzwolenie do zniewolenia
Zdaniem historyka Marka Budniaka, badacza powojennej konspiracji antykomunistycznej „żołnierze niezłomni” walczyli o zachowanie suwerenności Polski i nie zgadzali się na narzucanie Polsce komunistycznej władzy.
W momencie, gdy Armia Czerwona zaczęła tzw. wyzwalanie nie żyliśmy w wolnym kraju, Polska była pozbawiona niezależności.
Prof. Budniak przypomniał okoliczności rozwiązania Armii Krajowej 19 stycznia 1945 r. przez gen. Leopolda Okulickiego. Główną przyczyną decyzji ostatniego komendanta AK była troska o los żołnierzy w obliczu nadciągającej ofensywy Armii Czerwonej. Rozkaz miał uniemożliwić ZSRS oskarżanie AK o wrogie działania i ściganie za przynależność do organizacji zbrojnej uznawanej przez Sowietów za nielegalną. Większość żołnierzy AK nie zgadzała się z podjętą decyzją i chciała walczyć dalej.
Dziś jeszcze bardziej widzimy, że po 1945 r. nastąpiła jedynie zmiana okupanta – podkreślił Piotr Barczak, przewodniczący rady Miasta Zielona Góra. – Żołnierze byli karani za to, że chcieli wolnej Polski, wygnani i zapomniani przez rządy i sądy, mieniące się polskimi. Za ich bohaterstwo nie tylko należy, ale to nasz absolutny obowiązek, by o nich pamiętać i mówić prawdę na temat faktycznie odegranej roli.
ZOBACZ TEŻ: Bieg Tropem Wilczym w Czerwieńsku oraz Dzień Żołnierzy Niezłomnych w liceum w Sulechowie
Młodzi dla i o Polsce
Żołnierzom Wyklętym oddali hołd również uczniowie lubuskich szkół oraz harcerze. Patriotyczne wydarzenia zorganizowano m.in. w Sulechowie i Czerwieńsku.
Liceum Ogólnokształcącego w Sulechowie jest jedyną szkołą w województwie noszącą imię rotmistrza Witolda Pileckiego. Dyrektorka placówki, Beata Leśniak, wyjaśniła, że patrona szkoły wybrali sami uczniowie, których zafascynowała ta postać.
Przygotowaliśmy prezentację z sylwetkami żołnierzy niezłomnych, zaś uczniowie klas 1. wzięli udział w konkursie dotyczącym naszego patrona – powiedziała Aniceta Karpowicz, nauczycielka historii. – Naszym mottem jest „Żołnierze wyklęci, ale nie zapomniani”.
W Zespole Szkół w Czerwieńsku, w którym znajdują się klasy wojskowe, policyjne oraz jedyne w województwie technikum kolejowe, uczniowie wzięli udział w biegu „Tropem Wilczym”. Do pokonania mieli podstawową trasę takich biegów, tj. 1963 m (21 października 1963 r. zginął poległy w walce, żołnierz wyklęty Józef Franczak „Lalek”). W kilku punktach biegu ustawiono plansze z wizerunkami historycznych postaci.
Chcemy pokazać młodym ludziom, że warto pamiętać o tych, którzy bronili naszej Ojczyzny – mówił Przemysław Góralczyk, dyrektor ZSC w Czerwieńsku. – Z drugiej strony jest to dobre połączenie historii i ruchu na świeżym powietrzu – podsumował.
Za organizację wydarzenia odpowiadał Michał Wesołowski z 3. klasy. Uczestnicy biegu podkreślali, że jest to ciekawa forma uczczenia wydarzeń sprzed lat.
Robimy to tak, by pokazać, że pamiętamy o tamtych żołnierzach, jednocześnie mając okazję do honorowej rywalizacji – przyznała jedna z uczennic szkoły w Czerwieńsku. – Łączymy pożyteczne z przyjemnym.
W obu miastach, przy pomnikach i tablicach upamiętniających żołnierzy podziemia antykomunistycznego pojawili się harcerze.
Uczestnictwo w podobnych uroczystościach jest dla nas elementem wychowania patriotycznego – przyznaje harcmistrzyni Edyta Walent, komendantka Hufca Zielona Góra. – Harcerze mieli ogromny wkład w historię naszej Ojczyzny. Wstępującym w nasze szeregi chcemy wpajać dobre postawy i uczyć historii.
ZOBACZ TEŻ: Lubuszanie o Żołnierzach Wyklętych
„Żołnierze wyklęci” – kim byli
„Żołnierzami Wyklętymi” nazywa się żołnierzy podziemia antykomunistycznego z drugiej połowy lat czterdziestych i początku lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia.
Nazwa „żołnierze wyklęci” powstała w 1993 r., gdy Liga Republikańska, organizacja antykomunistyczna działająca w latach 1993-2001, przygotowywała wystawę na Uniwersytecie Warszawskim poświęconą podziemiu antykomunistycznemu z drugiej połowy lat 40. i początku lat 50. ubiegłego stulecia. Szukano wówczas wspólnej nazwy dla oddziałów, które po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną podjęły walkę z komunizmem. Wystawę zatytułowano „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”.
To określenie, dedykowane dla żołnierzy podziemia antykomunistycznego idealnie oddawało, tak uznawaliśmy, proces wykluczenia/wyklęcia ich historii, etosu i ofiary z obszaru wrażliwości naszej wspólnoty narodowej – tłumaczył dla PAP-u Grzegorz Wąsowski, współkierujący Fundacją „Pamiętamy”, zajmującą się przywracaniem pamięci o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego z lat 1944- 1954.
To się na szczęście zmieniło. Termin użyty w tym pierwotnym znaczeniu przestał być aktualny” – zaznaczył Wąsowski. Świadczy o tym zarówno zaproponowana w 2010 r. inicjatywa prezydenta Lecha Kaczyńskiego o uchwaleniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, jak i działania prezydenta Bronisława Komorowskiego, który 1 marca br. uczcił bohaterów antykomunistycznego podziemia podczas uroczystości m.in. przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Termin „żołnierze wyklęci” upowszechnił Jerzy Ślaski, który w 1995 r. wydał książkę o takim właśnie tytule. „Podziw i szacunek musi budzić postawa tych dowódców i żołnierzy AK, którzy mimo tak beznadziejnego położenia nie poddali się, nie uciekli ze swej ziemi na drugi kraniec Polski, nie wkupili się w łaski nowej władzy zdradą swych ideałów i swych towarzyszy broni, lecz raz jeszcze podnieśli się do walki” – pisał Ślaski.
Dr Andrzej Zawistowski z Biura Edukacji Publicznej IPN uważa, że nazwa „żołnierze wyklęci” także bardzo dobrze oddaje to, co stało się z żołnierzami walczącymi z komunistami w okresie Polski Ludowej. „Byli oni wyklęci kilka razy – w momencie kiedy walczyli wyklęła ich władza oraz społeczeństwo, które przyjęło propagandę komunistyczną; później wyklęto ich z pamięci, przez lata przedstawiano ich jako czarnych bohaterów, morderców, nazywano ich „bandami”. W pierwszych latach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1989 r. wspomnianych żołnierzy określano mianem „kontrowersyjnych” – trudno było pogodzić się z uznaniem dla ludzi, których opluwano publicznie przez 45 lat i jednoznacznie uznać ich za bohaterów” – powiedział w wywiadzie dla PAP Zawistowski.
Data Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” upamiętnia rocznicę wykonania przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa wyroku śmierci na przywódcach WiN-u. 1 marca 1951 r. siedmiu członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz, por. Józef Rzepka, kpt. Franciszek Błażej, por. Józef Batory, Karol Chmiel i mjr Mieczysław Kawalec – zostało zastrzelonych w mokotowskim więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie.