Królują na scenie od ponad 40 lat! T.Love i Muniek Staszczyk pokazali w Zielonej Górze na co ich stać [GALERIA ZDJĘĆ+VIDEO]

Fot. Krzysztof Filmanowicz

Fot. Krzysztof Filmanowicz

Winobraniowe koncerty zwieńczył sobotni (17 września) występ T.Love. Wokalista Muniek Staszczyk wraz z kolegami pokazali, że upływ czasu nie ma znaczenia, gdy w sercu i duszy gra dobra muzyka. Publiczność chętnie podchwyciła rockowy drive i większość koncertu prześpiewała wraz z muzykami.

Młody T. LOVE

Niewielu być może dziś już pamięta, że zespół został założony w styczniu 1982 jako Teenage Love Alternative. Tworzyli go: Zygmunt Staszczyk (śpiew, początkowo także gitara basowa), Janusz Knorowski (gitara elektryczna), Dariusz Zając (instrumenty klawiszowe) i Jacek Wudecki (perkusja), uczniowie IV LO w Częstochowie. Pierwszy publiczny koncert zagrali 30 kwietnia 1982 w lokalnym domu kultury Stradom.

W początkach kariery, w latach 80. XX wieku, muzycy pozostawali pod wpływem punk rocka, a z upływem czasu korzystali również ze stylistyki reggae, rock and rolla, glam rocka, pop rocka.

W 1986 wylansowali swój pierwszy przebój, utwór „My marzyciele”, z którym dotarli do szóstego miejsca Listy przebojów Programu Trzeciego, niedługo po tym Staszczyk zmienił nazwę zespołu na T.Love.

Staszczyk jest jedną z ważniejszych postaci polskiej sceny muzyki alternatywnej i rockowej lat 80. i 90. Większość albumów grupy uzyskało status złotych płyt, a składankowy Love, Love, Love – The Very BesT.Love – w roku 2012 status platynowej płyty. W trakcie dotychczasowej kariery zespół zagrał koncerty prawie w całej Europie, a także wielokrotnie w Stanach Zjednoczonych. W drugiej połowie 2017 roku zawiesił działalność, która wznowił – ku uciesze swoich fanów, w 2022.

Dalsza część tekstu pod filmem

„Tak bardzo chciałbym zostać kumplem Twym” – Muniek Staszczyk o wierze w Boga

Muniek Staszczyk wielokrotnie publicznie mówił o duchowej i obyczajowej rewolucji, jaką przeszedł. Głośno wypowiada się też na temat wiary i nawrócenia. W wywiadzie, którego udzielił w związku z premierą nowej płyty „Hau! Hau!” na łamach „Gościa Niedzielnego” wyznał, że czuje w sobie siłę i spokój.

– Moja droga nawrócenia trwa już 22 lata i będzie trwać do końca życia, ale teraz czuję się wzmocniony i mniej się wstydzę

– oświadczył.

Kilka lat temu Muniek Staszczyk w ciężkim stanie trafił do szpitala. Lider zespołu T.Love miał wylew, a jego życie zawisło na włosku. Rehabilitacja muzyka trwała ponad rok, a po chorobie Staszczyk zmagał się z depresją i przyznał, że odbył psychoterapię. Dziś swoje wyzdrowienie zarówno fizyczne jak i psychiczne przypisuje Bogu.

Zapytany dziennikarza „Gościa Niedzielnego” czy widzi, że Jego wiara się zmienia, dojrzewa, odpowiedział

– Oj, bracie, to sinusoida! Są ogromne momenty wątpienia, bo grzech nas fascynuje, pociąga. Jesteśmy ludźmi, słabiakami. Od 22 lat spowiadam się z tego samego i czasami mówię sobie, że to bez sensu, ale moi kumple duchowni twierdzą, że pojednanie to jest zawsze krok do przodu. Na pewno dużo się zmieniło, kiedy odkryłem relację z Matką Boską. Chociaż pochodzę z Częstochowy, to kiedyś się z Niej śmiałem. Jezus – OK, to jest gość, ale Matka Boska? Ta nastoletnia Żydówka? Jakieś niepokalane poczęcie? Musiałem pojechać do Medziugoria – właściwie Duch Święty mnie tam posłał – żebym mógł zrozumieć, że Różaniec to jest pomoc na wszystkie zwątpienia.

W 2016 r. został ambasadorem zorganizowanych w Krakowie Światowych Dni Młodzieży.

(Wywiad z Muńkiem Staszczykiem, o którym mowa w tekście można znaleźć na: www.gosc.pl/doc/7537831.Trzymam-sie-dobrej-podlogi)

Exit mobile version