Tenisowa reprezentacja Polski przegrała w Zielonej Górze towarzyski mecz z Czechami 2:4. Zakończenie dwudniowej imprezy odbyło się w sobotę w hali CRS.
Przypomnijmy, że po piątkowych zmaganiach nasi południowi sąsiedzi prowadzili w meczu 2:1.
W sobotę, czyli drugiego dnia rywalizacji kibice obejrzeli kolejne dwa pojedynki singlowe (męski oraz żeński) oraz deblową rywalizację kobiet. Ten ostatni miał jednostronny przebieg. Jednak wcześniejsze dwa spotkania były bardzo ciekawe, emocjonujące do samego końca i nie brakowało w nich świetnych momentów, które wywołały spory entuzjazm na trybunach.
W pierwszej sobotniej grze Magdalena Fręch przegrała z Terezą Martincovą 4:6, 6:2, 8:10.
Nasza 104. zawodniczka rankingu WTA pozytywnie oceniła swój występ biorąc pod uwagę etap przygotowań, w którym obecnie się znajduje:
W drugim starciu Jerzy Janowicz wygrał z Jirim Lehecką 3:6, 6:3, 10:8. Tutaj, także jak w grze M. Fręch o zwycięstwie zamiast trzeciego seta decydował super tie-break do 10 punktów, z zachowaniem co najmniej dwóch „oczek” przewagi.
Dla Janowicza był to powrót do rywalizacji o punkty po 1,5 roku przerwy. 31-latek okazał się lepszy od 11 lat młodszego rywala, który jest na 141. miejscu w rankingu ATP, gdzie „Jerzyk” zajmuje dopiero 504. lokatę.
W ostatniej grze, w tym przypadku kończącej cały mecz biało-czerwony debel Katarzyna Kawa-Alicja Rosolska przegrał z Terezą Martincovą i Kateriną Siniakovą 1:6, 2:6.
Rosolska przyznała, że Czeszki były w tym spotkaniu zdecydowanie lepsze:
Całą dwudniową imprezę podsumowaliśmy z prezesem Polskiego Związku Tenisowego, Mirosławem Skrzypczyńskim: