Zaginął dwulatek. W poszukiwaniach brało udział wielu policjantów

Fot. Lubuska Policja

Fot. Lubuska Policja

W czwartek (5 października) na poszukiwania zaginionego 2-letniego dziecka ruszyło kilkudziesięciu policjantów. Bawiący się na podwórku chłopiec nagle zniknął rodzinie sprzed oczu.

– Działania związane z poszukiwaniem osób zaginionych lub takich, które planują podjąć próbę samobójczą to jedne z najbardziej wymagających zadań z jakimi w codziennej służbie mogą spotkać się policjanci – tłumaczy podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. – W takich przypadkach ogłaszany jest alarm dla jednostki Policji i wszyscy policjanci mają obowiązek stawić się w służbie do działań, niezależnie od pory dnia, często także w nocy. Również w takich przypadkach wykorzystywane są wszelkie możliwe źródła informacji o osobie zaginionej, także wsparcie nowoczesnych technologii oraz psów tropiących. Zielonogórska komenda często współpracuje przy zaginięciach z Grupą Poszukiwawczo-Ratowniczą Ochotniczej Straży Pożarnej z Jarogniewic. Każdego roku wszczynanych jest kilkadziesiąt takich alarmów

– wyjaśnia funkcjonariuszka.

Tym razem procedury wszczęto po godzinie 15.00, kiedy to dyżurny Komendy Miejskiej w Zielonej Górze odebrał zgłoszenie z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego o zaginięciu 2-letniego chłopca. Z relacji rodziców wynikało, że 2-letnie dziecko bawiło się na podwórku domu jeżdżąc plastikowym traktorkiem. W pewnym momencie opiekunowie zauważyli, że dziecka nie ma. Nie znaleźli go również po sprawdzeniu okolic domu. Poprosili więc o pomoc służby ratunkowe, dzwoniąc pod numer 112. 

Dyżurny Policji w Zielonej Górze natychmiast skierował na miejsce wszystkich policjantów, którzy aktualnie nie byli zaangażowani w inne interwencje. Oprócz mundurowych z „patrolówki” i ruchu drogowego, na miejsce udali się też policjanci służby kryminalnej. Wszyscy na sygnałach ruszyli do poszukiwań.

Na szczęście w tym przypadku policyjne poszukiwania szybko się zakończyły. Dziecko zostało odnalezione przez członków rodziny w odległości kilkuset metrów od swojego domu. Okazało się, że niezauważony przez nikogo maluch, wyjechał traktorkiem poza teren posesji.

– W tym przypadku wszystko skończyło się szczęśliwie, ale ta historia pokazuje jak czujnym należy być, gdy mamy pod swoją opieką małe dziecko, które nie zdaje sobie jeszcze sprawy z różnych niebezpieczeństw – przestrzega podinsp. Stanisławska. – Te działania pokazują także mobilność i dobrą koordynację działań policyjnych patroli

– zauważa policjantka.

Exit mobile version