Koszykarze Zastalu przegrali z Arką Gdynia 81-86 w 11 w tym sezonie meczu w PLK. Jeden z powodów to tragiczna skuteczność za trzy ekipy Davida Dedka.
Zadziwiająca była I kwarta tego meczu. Zastal wszedł na pierwsze minuty grając zbyt miękko i został skarcony. W 4 minucie po trójce Pluty przegrywał już 2-13. Trener Dedek wziął czas i…nagle doszło do metamorfozy Zastalowców.
Znakomicie bronili, co rusz mieli przechwyt, kontry kończyły się punktami, a podopieczni Słoweńca zaliczyli niewiarygodną serię 18-0!!! I prowadzili 20-13 w 8 minucie.
Na koniec trochę obudziła się Arka i kwarta skończyła się prowadzeniem Zastalu 20-18.
Do 17 minuty w tym szybkim meczu Zastal przeważał punkty dawali Wójcik, Kikowski czy Hepa i był 37-27 dla gości.
I w końcówce ponownie – jak w I kwarcie – Arka odrobiła kilka punktów straty i do przerwy Zastal miał 3 punkty przewagi, a było 41-38.
Na początku II połowy Zastal przez 3 minuty nie mógł trafić z gry i gospodarze objęli prowadzenie 45-42. Ale w 34 minucie po zejściu z boiska Halla, który nie zdobył dotąd punktu, Grosselle wyprowadza Zastal na prowadzenie 47-45.
Końcówka kwarty to najpierw bardzo trudne trójki(Alford, Gordon), potem pogoń Zastalu i jego krótkie prowadzenie, a na koniec kwarty 63-61 dla gdynian.
Początek ostatniej kwarty i nadal nie klei się gra w ataku Zastalowi – nie wpada trójka, którą Zastal ma fatalną. Gra w tym elemencie na 10 procentach skuteczności! Na 20 rzutów trafia 2!!! W 34 minucie jest 70-65 dla miejscowych.
A potem gra kosz za kosz, w końcu trójkę trafia Woroniecki, raz na prowadzeniu jest Zastal raz gospodarze. Emocje sięgają zenitu.
Na 74 sekundy przed końcem Arka wychodzi na prowadzenie 78-77, Dedek wściekły na swój zespół podskakuje, macha pięścią i bierze czas.
Ale nic to nie pomaga – wprawdzie Zastal doprowadza do remisu, ale w końcówce niewiarygodny dziś Pluta trafia za 3 i pozbawia Zastal nadziei na wygraną. Arka wygrywa 5 punktami.