Zastal ciągle nie może wygrać u siebie. No ale jeśli oddaje swoją tablicę…

Koszykarze Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra przegrali z Dzikami Warszawa 91-97 w 12 w tym sezonie meczu w PLK. Zastal nadal nie ma w tym sezonie żadnego zwycięstwa we własnej hali. Dziś zawiodła głównie gra pod własną tablicą, którą – niestety – opanowali rywale. 

Cała pierwsza kwarta wyrównana, trochę lepiej zaczęły ją Dziki i prowadziły 7-3, ale Zastal w 5 minucie wyrównał po trafieniu Grossella, który od początku był najlepszym strzelcem Zastalu.

Do końca kwarty oba zespoły szły łeb w łeb, a po 10 minutach było 17-17. 

W drugiej kwarcie Zastalowi zaczął szwankować atak i goście odjechali na 35-28 w 16 minucie. Minutę później jednak był remis, bo Zastal miał serię 7-0 i po trafieniu Hepy zrobiło się 35-35. 

Ale za moment 3 bezsensowne ataki Zastalu, goście kontrują i teraz oni mają zryw 7-0 i prowadzą 42-35.

Końcówka to dwa kosze Zastalu bez odpowiedzi gości i do przerwy zespół ze stolicy prowadzi 42-39.

Początek drugiej połowy to bombardowanie za 3 z obu stron – w Zastalu błyszczy Woroniecki, który trafia 3 trójki z rzędu i Zastal wychodzi na prowadzenie 52-51. Tyle, że w Dzikach to samo robi Grochowski i goście w 25 minucie prowadzą 56-52. W każdym razu mecz jest pełen emocji, a kibice ani przez moment się nie nudzą. 

W 26 minucie Zastal przegrywa 56-62, a w ciągu minuty robi show – zryw 8-0 i wychodzi na prowadzenie po trójkach Woronieckiego(5 w meczu) i Kikowskiego oraz lobie Kołodzieja. 

Kończy się ta kwarta jednak remisem 68-68 i wszyscy czekają na emocje w ostatnich 10 minutach. 

Na początku kwarty jednak Zastal oddaje teren pod koszem i goście z tego korzystają – trafiają McGlynn, Crawley, Szlachetka i Dziki mają przewagę 77-72. Do końca 8 minut. 

Na 2:30 przed końcem jest 83-91, ale po 15 sekundach i 7 punktach z rzędu James Washington doprowadza do 2-punktowej straty Zastalu. Ale po chwili ten sam gracz popełnia 2 straty, Zastal do końca gra fatalnie i Dziki ostatecznie wygrywają. 

 

 

 

Exit mobile version