TS Masterchem Przylep przegrał z Mazel Spartą Łężyca 2-4 w ćwierćfinale lokalnego Pucharu Polski w podokręgu zielonogórskim. Do przerwy goście prowadzili już 3-0, w II połowie zespół z Łężycy stracił po czerwonych kartkach aż 3 graczy, a do tego trener tego zespołu wyleciał na trybuny po protestach wobec decyzji sędziego.
Mecz zaczął się od lekkiej przewagi Przylepu i pecha tego zespołu, bo już w pierwszej minucie padł na ziemię Paweł Dzikowicz i musiał zejść z boiska, bo doznał urazu nogi.
Po kilku minutach gry do głosu zaczęła dochodzić Sparta, która swoją drogą szybko straciła pierwszego bramkarza, który zszedł w I części meczu też z powodu urazu.
W 27 minucie łężyczanie zadali pierwszy cios. Po rzucie rożnych Kasper Mihułka wyskoczył najwyżej i główką strzelił na 1-0 dla gości.
Za chwilę dwie kontry, dwa podania zza pleców niemrawych obrońców TS-u Przylep, piłkę dostaje dwa razy superstrzelec Paweł Szpynda i daje Sparcie wynik 3-0!
W 48 minucie pierwsza czerwona kartka – dostaje ją za faul na rywalu wychodzącym na czystą pozycję Gracjan Kozłowski. TS Przylep dostaje wiatru w żagle i atakuje, ale niemiłosiernie pudłuje.
W końcu w 70 minucie faul Sparty, rzut karny i Maciej Kononowicz zdobywa gola dla miejscowych. Tyle, że po minucie świetne podanie w pole karne, przy gapiostwie obrońców Przylepu, dostaje Paweł Gozdur ze Sparty i ze stoickim spokojem strzela na 4-1 dla łężyczan.
W 80 minucie na ziemię pada gracz TS-u Przylep, sędzia główny po rozmowie z bocznym pokazuje czerwoną kartę drugiemu graczowi Sparty – Wojciechowi Pabichowi.
Za moment za protesty drugą żółta i czerwoną kartkę dostaje kolejny gość – Paweł Pawlikowski. To nie koniec kartkowania – na trybuny sędzia wyrzuca nie mogącego powstrzymać nerwów na wodzy trenera Sparty – Szymona Czarnego.
Przylep gra w 11 na 8, ale udaje mu się tylko raz wepchnąć piłkę do bramki rywali, ci bronią się rozsądnie i dowożą wygrana do końca.
Więcej rozmów pomeczowych we wtorek w magazynie NASZA PIŁKA w Radiu Zielona Góra.