Enea Stelmet Zastal Zielona Góra zakończył tegoroczny sezon w Polskiej Lidze Koszykówki wyjazdową, żenującą porażką z Argedem BM Stalą Wielkopolski 60-126.
Podobnie jak tydzień temu w Stargardzie Zastal walczył tylko przez kilka minut, ale już po I kwarcie wysoko przegrywał i Stal miała mecz szybko pod kontrolą.
Zespół Virginjusa Syrvidisa grał bez Horne’a i Englisha, którzy mają kontuzje stóp, brakowało też znów Rakocevića.
Ich brak było widać na boisku, ale mniej więcej od połowy I kwarty pozostali Zastalowcy wyglądali na ludzi, którzy chcieliby, żeby mecz i sezon zakończyły się jak najszybciej.
W 4 minucie Zastal prowadził 8-7, a potem przez 5 minut nasza ekipa była bezradna – pudłowała, pokazywała dziurawą obronę, a było też dużo fauli wynikających chyba z frustracji.
Seria 18-2 dała wysokie prowadzenie Stali która skończyła kwartę z prowadzeniem 33-16.
Druga kwarta to ból oczu dla kibiców Zastalu – zespół z ZG gra fatalnie, a Stal zaczyna kwartę od serii 14-1 i w 14 minucie prowadzi…30 punktami! Jest 47-17 dla podopiecznych Andrzeja Urbana.
Zastal gra głównie indywidualnie, forsuje na siłę wiele rzutów, pudłuje, a rozpędzeni gospodarze karcą niemiłosiernie. Poza tym przy braku Rakocevića, który nie wrócił z Czarnogóry i Horne’a Zastal nie istniał pod koszem, zbiórki przegrywał non stop.
Po 20 minutach wynik na tablicy kompromitujący dla zielonogórzan, 73-31!!!
W 25 minucie Stalówka prowadziła już 54 punktami, Zastal czekał na koniec meczu.
Po 3 kwarcie „spektaklu” w Arenie Ostrów miejscowi wygrywali 101-46!
Wynik ostateczny to kompletna katastrofa Zastalu – Stal wygrała 66 punktami.
I tak kończy się najtrudniejszy w najnowszej historii Zastalu sezon w PLK. Sezon problemów organizacyjnych, finansowych i zdarzeń, które nie przynoszą – delikatnie mówiąc – klubowi chwały, a powtarzane są w innych miastach jako anegdoty.
W każdym razie teraz czas na zmiany w klubie, w zespole – na dziś przyszłość to mnóstwo znaków zapytania.