Koszykarze Zastalu Zielona Góra przegrali we własnej hali z Arrivą Polskim Cukrem Toruń 68:79 w meczu 2. kolejki Orlen Basket Ligi.
Do składu zielonogórskiej drużyny wrócił Marcin Woroniecki, jednak z powodu kontuzji nie mógł wystąpić poruszający się o kulach Maciej Żmudzki. Zadebiutował za niedawno pozyskany Filip Matczak.
Początek należał do Zastalu. Po 1,5 min gry zielonogórzanie prowadzili już 6:0. Później gra się wyrównała i torunianie wyszli nawet na minimalne prowadzenie. Od 5 min gry przyjezdni zaczęli „odjeżdżać”. Zastal przegrywał już 10:16. W samej końcówce I kwarty Dzimitry Ryuny trafił za trzy punkty dla Arrivy Polskiego Cukru i Zastal przegrywał po pierwszych 10 min gry 16:26.
W II części przewaga przyjezdnych rosła. Po kwadransie rywalizacji zielonogórzanie przegrywali 22:35. Po 20 min gry strata do ekipy z Torunia była jeszcze większa. Zastal zdobył w II kwarcie tylko 14 punktów, przy czym goście 22. Po pierwszej połowie wynik brzmiał 30:48.
W 23 min po „trójce” Marcina Woronieckiego Zastal zszedł na -12. Wówczas przegrywał 40:52. W trzech kolejnych minutach zielonogórzanie rzucili jednak tylko 2 „oczka”, przy czym goście 9. Po pół godzinie gry Zastal przegrywał 51:63. III kwarta dla zielonogórzan – 21:15.
Kiedy po blisko 34 min rywalizacji torunianie odskoczyli na 15 punktów przewagi, trener Virginijus Sirvydis błyskawicznie poprosił o przerwę na żądanie. Wówczas było 57:72, a goście mieli serię 7-0. Na 4 min do końca IV kwarty po punktach Wesley Harrisa i Sindarius Thornwella zielonogórzanie zeszli na -12. Potem kolejne 2 „oczka” spod kosza zdobył Kamari Murphy i nadzieje w hali CRS odżyły. Na 1,5 do końca Zastal przegrywał 66:76. Zielonogórzanie spudłowali kilka rzutów i ławka gości już zaczęła cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w nowym sezonie. Zastal musi jeszcze na nie poczekać.