Piłkarze Lechii Zielona Góra przerwali serię porażek. Po trzech przegranych w III lidze, dziś pokonali na własnym stadionie Polonię – Stal Świdnica 4-2.
Do przerwy Lechia prowadziła już 3-1, potem oba zespoły strzeliły jeszcze po jednym golu, a trzy punkty zostały w Zielonej Gorze. Bohaterem spotkania był Szymon Kobusiński, który strzelił 3 bramki.
Zaczął w 8 minucie – z wolnego dośrodkował Artur Małecki, a Kobusiński wbił piłkę głową do bramki rywala.
Nie minęły 4 minuty, a był remis 1-1. Rzut rożny dla gości, bramkarz Lechii Michael Mikołajczuk wypuszcza piłkę z rąk(po meczu mówi, że był faulowany), a Robert Myrta zdobywa wyrównującego gola dla świdniczan.
Lechia jednak podkręca tempo, świetnie z prawej strony gra Jędrzej Król i mamy kolejne gole.
W 20 minucie Kobusiński dostaje piłkę w środku pola, gna na bramkę rywala, wpada w pole karne, uderza mocno w lewy róg bramki rywala i jest 2-1.
28 minuta – Król z prawej strony wbija piłkę w pole karne, a sprytny Małecki z bliska daje Lechii prowadzenie 3-1 i tak zostaje do przerwy.
Drugą połowę lepiej zaczynają goście – Lechia daje im grać, a ci z tego korzystają. W 62 minucie obrońcy zostawiają Grzegorza Borowego samego pod bramką, a ten strzela kontaktową bramkę. Jest 3-2.
Ale Lechia ma mecz pod kontrolą. 72 minuta, rajd Jakuba Babija, wrzutka w pole karnego do Dawida Czarneckiego, a ten jest faulowany i mamy rzut karny. Kobusiński trafia po raz trzeci, Lechia prowadzi 4-2.
Goście jeszcze próbują się odgryźć, ale dwa razy znakomicie broni Mikołajczuk, który ostatnio w pierwszej jedenastce Lechii stał kilka lat temu…w II lidze!
Mecz kończy się wygraną podopiecznych Andrzeja Sawickiego 4-2. Trener Lechii przyznaje, że kamień spadł mu z serca:
Posłuchajmy jeszcze, co o wygranej mówił strzelec hatt-tricka Szymon Kobusiński:
Kolejny mecz Lechii w kolejną niedzielę, na wyjeździe z Ruchem Chorzów.