Karetki z pacjentami przed szpitalem, wielogodzinne dyżury lekarzy i ograniczona liczba personelu. Tak obecnie wygląda rzeczywistość na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Zielonej Górze.
Pomimo pełnego zaangażowania personelu medycznego, zielonogórzanie muszą często uzbroić się w cierpliwość zanim otrzymają pomoc. Tłumaczy Szymon Michniewicz, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Zielonej Górze:
Z miejskim SOR-em na co dzień współpracuje lekarz Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Zielonej Górze, Robert Górski. Jak twierdzi, nie tylko nasz Szpitalny Oddział Ratunkowy mierzy się z trudną, pandemiczną rzeczywistością:
Są również Lubuszanie, którzy doceniają pracę personelu medycznego w pandemicznej rzeczywistości. Izabela Wojewoda w ubiegłym miesiącu musiała pilnie zawieźć babcię na zielonogórski SOR. Jak mówi, spotkała się z życzliwością i profesjonalizmem pracujących tam lekarzy:
Przypomnijmy, na Szpitalne Oddziały Ratunkowe w całym kraju trafiają pacjenci wymagający natychmiastowej pomocy medycznej.