Piłkarze Lechii Zielona Góra zremisowali w 7 kolejce III ligi z Gwarkiem Tarnowskie Góry 3-3. To pierwszy remis zielonogórskiego beniaminka w tym sezonie.
Lechia trzykrotnie prowadziła w meczu z Gwarkiem, a jednak za każdym razem pozwalała gościom wyrównać! I dlatego jej piłkarze schodzili z boiska z niedosytem.
Kibicom mecz mógł się podobać, bo oba zespoły momentami z impetem nacierały na bramkę rywala, padło sporo goli – z drugiej strony obie ekipy popełniły sporo błędów w obronie, sporo było strat piłki.
Do tego jeszcze w Lechii kontuzji doznał Rafał Ostrowski, z boiska zszedł też po mocnym skurczu mięśnia Michał Łokietek i trener Andrzej Sawicki musiał w czasie meczu mocno przemeblować zestawienie obrony.
Pierwszy gol padł w 6 minucie po świetnej akcji Okińczyc – Stachurski – Kobusiński. W 19 minucie wyrównał Kuliński z rzutu wolnego – wydaje się, że błąd popełnił przy nim bramkarz Lechii, który nie zdążył z interwencją, a piłka szła przy strzeżonym przez niego słupku.
Na 2-1 dla Lechii strzelił Małecki. Ale goście za chwilę wyrównali. Jeszcze przed przerwą kolejna dobra akcja Lechii – piłkę w polu karnym dostaje Kobusiński, uderza z pola karnego i do przerwy jest 3-2.
Po przerwie Gwarek rusza do ataku – może nie gra finezyjnej piłki, ale twardo naciska i coraz groźniej atakuje bramkę Lechii. Ta się jednak próbuje odgryzać i ma dwie świetne okazje do strzelenia gola, ale Małecki strzela z kilku metrów w poprzeczkę, a Okińczyc głową obok bramki.
Jak to mówią – niewykorzystane sytuacje się mszczą – po rzucie rożnym w końcówce Polak strzela głową trzeciego gola dla gości i mecz kończy się remisem 3-3.
Oto jeden z piłkarzy Lechii, strzelec dwóch goli – Szymon Kobusiński: