Żan Tabak: Cele Stelmetu – stabilizacja finansowa, a na parkiecie walka na całego!

fot. Jacek Białogłowy

Koszykarze Stelmetu ENEI BC Zielona Góra są już w Moskwie, gdzie czekają na jutrzejszą inaugurację ligi VTB – w pierwszym meczu ekipa Żana Tabak zagra z Chimkami Moskwa.

Ten mecz rozpoczyna w ogóle nową erę w historii Stelmetu – zespół został gruntownie przebudowany – pożegnano większość graczy, zatrudniono nowych, którzy mają stworzyć zespół głodnych gry, ambitnych walczaków.

Jednocześnie klub zmniejszył budżet i ma w nadchodzącym sezonie zachować dyscyplinę finansową jednocześnie spłacając długi z poprzednich sezonów. Przygotowania do sezonu nie były jednak łatwe – w związku z niższym budżetem dość długo szukano zawodników o odpowiednich umiejętnościach, jednocześnie stosunkowo tanich.

Zajmował się tym głównie nowy trener, wracający na ławkę trenerską w zespole ligowym po dwóch latach przerwy, Żan Tabak wraz z asystentami. Pełny skład Chorwat po raz pierwszy miał na treningu w minioną sobotę po powrocie z mistrzostw świata Łukasza Koszarka. Ledwie 5 dni wcześniej dołączył inny rozgrywający – Szwed Ludde Hakansson. Stelmet zagrał przed sezonem tylko 4 sparingi, ale już w nich było widać, że Tabak stawia na walkę zespołu przez pełne 40 minut i intensywną pracę w obronie.

W środę w Moskwie Stelmet czeka piekielnie trudne zadanie, bo Chimki zatrudniły świetnych graczy: Timofieja Mozgowa, który wraca z NBA czy Jonasa Jerebko – przenosi się do Moskwy z Golden State Wariors. A przecież w składzie Chimek jest jeszcze znakomity strzelec Aleksy Szwed i kilka innych gwiazd. Budżet Chimek to 22 miliony Euro. Stelmetu – około 1,5 mln.

Ale Żan Tabak nie załamuje rąk i mówi RZG: „Wychodzimy na parkiet z myślą o wygranej. Będziemy walczyć”! Do Moskwy Stelmet poleciał bez Juliana Jasińskiego, który ma kontuzję stopy. Reszta graczy jest na miejscu i czeka na środę na 19:30 – wtedy zacznie się mecz Chimki – Stelmet.

Przed wylotem udało nam się porozmawiać z trenerem Stelmetu – zapraszamy na rozmowę z Żanem Tabakiem, a w środę oglądamy mecz na stronie ligi VTB!

RZG: Panie trenerze, za Panem i zespołem chyba bardzo trudny sezon przygotowawczy – późno kontraktowaliście zawodników, kolejni gracze późno przyjeżdżali, ma Pan całkowicie nowy zespół. Czy w związku ze wszystkimi okolicznościami, z którymi się Pan zetknął, nie boi się Pan początku sezonu?

Tu nie chodzi tylko o to, że wszystko się zaczęło później! Ten sezon jest ważny i trudny, bo klub podjął działania by uzyskać stabilizację finansową. To między innymi oznacza, że wydajemy na drużynę dużo mniej pieniędzy niż w poprzednich latach. I jeśli masz taki niższy budżet, a szukasz zawodników, którzy mogą być konkurencyjni w meczach z zespołami z ligi VTB no to nie masz prostego zadania. Niełatwo kupić takich graczy. Tu się sprawa trochę komplikuje. I dlatego tak długo szukaliśmy i dlatego tak późno zatrudniliśmy zawodników i oni późno przyjechali.

I to jest drugi problem – zawodnicy zjeżdżali się w różnych terminach i tak naprawdę nie mieliśmy prawdziwego, normalnego, solidnego sezonu przygotowawczego. Z niektórymi zawodnikami pracowaliśmy cztery tygodnie, z innymi dwa, a z innymi ledwie 3 dni. To nie była łatwa sytuacja, ale musieliśmy się z tym pogodzić, a powiedzmy, że mamy bardzo trudny kalendarz na początku sezonu i w VTB i w PLK. I wszyscy muszą sobie zdać sprawę, że część zespołu będzie dochodziła do siebie, będzie łapała formę i każdy musi uzbroić się w cierpliwość.

W każdym razie czekamy na I mecz i sami jesteśmy ciekawi, jak zespół zafunkcjonuje na początku – na razie natomiast nie boję się, nie mam obaw co do tego, co się wydarzy – nawet biorąc pod uwagę te okoliczności w jakich pracujemy. Nie mam negatywnych myśli jak ty.

Sprawa wygląda tak: jeśli ktoś myśli, że będziemy wygrywali wszystkie mecz – może się faktycznie bać! Ale jeśli spojrzysz na naszą rzeczywistość, na to, że mamy sezon transformacji, że szukamy finansowej stabilizacji, że budujemy za mniejsze pieniądze zespół, który ma być waleczny w VTB i PLK to ja się nie boję.

Powiem tak: ja jestem zadowolony, szczęśliwy, że za te pieniądze, które mamy podpisaliśmy takich zawodników, jakich mamy. A jeśli pytasz mnie, na ile zespół jest przygotowany to na razie powiem, że na 50 procent. Bo mam zawodników głodnych gry, ambitnych, ale dopiero teraz musimy z nich złożyć zespół z prawdziwego zdarzenia.

Nie podpisywaliśmy kontraktów z gwiazdami, nie mamy zawodników, którzy byli tu w przeszłości i chcieli by zespół funkcjonował na ich zasadach. Powtarzam – mamy zawodników ambitnych, pracowitych, głodnych i z każdym meczem oni powinni być coraz lepsi.

RZG: A czy jest Pan w stanie określić potencjał tej drużyny, powiedzieć  – jak silna jest Pana ekipa?

Nie, bo nie wiem tego w tej chwili! Nie wiem dlatego, że mamy 8 nowych zawodników i oni po raz pierwszy zagrają ze sobą. Do tego większość z nich nie grała do tej pory w VTB. Większość z nich nie grała w polskiej lidze i jej nie zna. Także nie wiemy, jak silni będziemy jako zespół, gdy się zaczną rozgrywki.

Nie będę cię okłamywał. Nikt na świecie nie potrafiłby tego powiedzieć jednoznacznie, jak może wyglądać zespół złożony z 8 nowych graczy. I nieważne jest to, co było w sparingach, nawet w ostatnim w Bydgoszczy, gdzie miałem większość zawodników. Musimy poczekać i zobaczyć –  jak oni w dłuższym dystansie zafunkcjonują jako drużyna. A uczciwie trzeba powiedzieć, że w tej chwili jeszcze nie funkcjonujemy jako pełnowartościowa drużyna, bo było za mało czasu, żeby z tych klocków ją zbudować.

RZG: To w takim razie – przy tych wszystkich uwarunkowaniach, przy tej transformacji w klubie – jakie są cele Stelmetu na nadchodzący sezon VTB i PLK?

Pierwszy cel mojej drużyny to być konkurencyjnym, walecznym tak w lidze VTB jak i w Polskiej Lidze Koszykówki. No i główny cel klubu – ciągle to będę powtarzał – finansowa stabilizacja. To będzie bardzo ważne.

Oczywiście mój zespół w PLK ma większe szanse niż w VTB. Oczywiście wiem, w jakim zespole pracuję – Stelmet to ekipa, która przez ostatnie lata dominowała w polskiej lidze i wiem, że oczekiwania wobec Stelmetu w tych ostatnich latach były takie, że klub musiał być w czołówce. Ale teraz wiemy, że sytuacja jest inna, że są zmiany i że mój zespół jest teraz w innej rzeczywistości niż to był w poprzednich latach.

Czy właściciel ma jakieś oczekiwania? Nie – JJ nie mówił mi, że chce zająć to albo inne miejsce. JJ powiedział mi, że chce mieć zespół, który będzie walczył jak równy z równym ze wszystkimi zespołami tak w Polsce jak i w VTB. I mówił o transformacji finansowej oraz o tym, że w tej nowej sytuacji finansowej musimy się jednocześnie zaadaptować do zmienionych przepisów polskiej ligi dotyczących gry w niej polskich zawodników.

RZG: Co będzie marką, znakiem rozpoznawczym Stelmetu w sezonie 2019/20?

Chcę, żeby każdy kibic po naszym meczu, opuszczając halę, miał poczucie, że daliśmy z siebie naprawdę wszystko. Chcę, żeby czuł, że włożyliśmy w mecz wszystkie siły, nikt nie odpuścił ani przez moment. Dlatego też podpisałem takich zawodników – graczy głodnych gry, walki, dających z siebie wszystko. To jest pierwszy argument za nimi – ambicja.

I na tę chwilę nie mogę o moich zawodnikach powiedzieć niczego złego, ani jednego złego słowa! Oni codziennie świetnie pracują i mogę powiedzieć, że za te pieniądze, za które oni grają mamy naprawdę dobrych koszykarzy. Jak to wyjdzie, jak oni zagrają jako zespół – nikt nie może tego dziś jeszcze powiedzieć. Powtarzam – mamy 8 nowych, kompletnie nowych zawodników, nigdy nie grali ze sobą w Polsce, większość nie grała w VTB i jesteśmy wielkim znakiem zapytania. Ale będziemy walczyć.

Swoją drogą – jak byłem w Sopocie też na dzień dobry miałem 6-7 nowych graczy, byłem w Fuenlabrada – to samo – i też czekaliśmy na to, co będzie. Czy to jest wyzwanie dla mnie? Powiem tak – każde wyzwanie jest tak wielkie, jak bardzo traktujesz je osobiście. Możesz być trenerem Lakersów, ale możesz być niepoważny, a możesz trenować juniorów czy dzieci i być poważnym trenerem, podchodzić do roboty na całego, angażować się osobiście. Dopóki ty traktujesz swoje zadanie jako wielkie wyzwanie dopóty ono takim jest.

RZG: Chciałbym porozmawiać indywidualnie o paru zawodnikach. Drew Gordon – w jakiej jest formie po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej operacją barku?

Nie lubię rozmawiać o graczach indywidualnie, lubię rozmawiać o zespole. Jak gramy dobrze i wygrywamy – robimy to jako zespół. Jeśli przegrywamy – przegrywa cała drużyna. I po meczach nie będę komentował postawy indywidualnej zawodników tylko mogę robić analizy zespołu. Bo zespół to zespół – wygrywa i przegrywa jako całość. I teraz robię dla ciebie jedyny wyjątek.

Pogadajmy…Drew Gordon? Drew Gordon jest w 100 procentach zdrowy. I Drew Gordon jest na dziś w 60-70 procentach przygotowany koszykarsko do sezonu. W pełni zdrowy, ale koszykarsko – podobnie jak kilku innych – jeszcze mu brakuje. Tak, takich graczy mamy kilku. Dzieje się tak, bo nie było normalnego sezonu przygotowawczego i jesteśmy ze wszystkim spóźnieni.

RZG: Ludde Hakanson. Wiele osób zastanawia się, jakiej klasy jest zawodnikiem. Był w Barcelonie, ale potem był wysyłany do innych klubów. Z drugiej strony – był wielkim talentem…

Ludde Hakanson jest jednym z największych europejskich talentów. Nie, nie – nie możesz mówić, że on miał talent. Nie ma tak, że wczoraj masz talent, a dzisiaj już nie. Masz talent, ale możesz go nie wykorzystać – rozumiesz?

Więc Ludde Hakanson jest cały czas talentem. Czy będzie miał kilka lat czy pięćdziesiąt lat. Nie traci się talentu ot tak.

Ludde jest graczem, który 4 lata temu grał w lidze VTB i miał bardzo dobry rok w tej lidze. Dla niego akurat VTB to nie nowość. Przez 3 ostatnie lata grał w lidze ACB w Hiszpanii. To jest topowa liga europejska. Więc tak naprawdę on jest kimś, kto grał o poziom wyżej od tego, na którym my jesteśmy teraz. I taki ktoś według mnie może nam ewidentnie pomóc. Oczywiście – w poprzednim sezonie on był rezerwowym rozgrywającym i sądzę, że potrzebuje trochę czasu, żeby znowu grać na takim poziomie jak w Sewilli i w Rydze.

RZG: Łukasz Koszarek…Nie jest demonem szybkości, nie jest gigantem obrony – jak Pan widzi go w swoim zespole, który ma mocno bronić i grać szybki basket?

Dla mnie Łukasz Koszarek jest kapitanem i liderem tego zespołu. W każdym zespole potrzebujesz mieć wszystkiego po trochu. Nie będziesz miał w zespole samych fizycznych potworów czy demonów szybkości, ale możesz złożyć z zespół z ludzi, którzy mają konkretną rolę i wiedzą jaka jest ich rola. I poza tym, jakie Koszarek ma umiejętności koszykarskie, ja oczekuję od niego przywództwa! To będzie ciężki, długi sezon i ja go potrzebuję , żeby był – nazwijmy to – „przedłużeniem mojego ramienia” w szatni.

RZG: W środę zaczynacie sezon i na dzień dobry w lidze VTB zagracie  Chimkami Moskwa.  Czego się Pan spodziewa po swoim zespole w meczu z tak wielkim zespołem?

Wielkie są nie tylko Chimki – w VTB masz 6-7 wielkich zespołów – Chimki, CSKA, Lokomotiv, Zenit, Unics….Jeden ich zawodnik zarabia tyle, ile jest w naszym budżecie na wszystkich graczy! Także gra z takimi zespołami to będzie wielkie wyzwanie.

Musimy pojechać, wyjść na parkiet i wierzyć w siebie. Nie możemy pojechać z myślą – wychodzimy na parkiet i zobaczymy co się wydarzy. Musimy wyjść na parkiet i próbować grać od początku o zwycięstwo. Zresztą my musimy się tak zachowywać każdego dnia, w każdym meczu. Jeden mecz wygramy, w innym się nie uda, ale walczmy!

Co mnie usatysfakcjonuje? Oczywiście najbardziej zwycięstwo. Ale nawet jeśli tam nie wygramy, a będziemy lepsi niż w ostatnim meczu sezonu przygotowawczego to będę zadowolony, bo to będzie oznaczało, że idziemy do przodu.

RZG: A czego się Pan spodziewa w PLK?

Tego samo co w VTB czyli wielkiej walki o zwycięstwa. Ale wiadomo też, że w polskiej lidze mamy większe możliwości wygrywania meczów niż w VTB. Patrząc na budżety – są niższe niż klubów w VTB, na zawodników, którzy są w PLK – oczywiście nie są tak silni jak w lidze VTB. Więc ewidentnie będziemy walczyć o wygrane i będziemy chcieli wygrywać jak najwięcej – koncentrujemy się na tym, żeby zajść jak najdalej w Pucharze Polski i w lidze w playoffach zrobić jak najwięcej. No i liczymy na to, że będziemy mieli jak najwięcej zdrowych zawodników, kiedy dojdzie do najważniejszych meczów sezonu.

RZG: A kto jest według Pana faworytem? Czy zgadza się Pan, że Anwil to faworyt nr 1? I jak plasuje się – na papierze – Stelmet w hierarchii drużyn PLK?

Nie chcę się wypowiadać o hierarchii, o faworytach…Oczywiście na papierze Anwil wygląda najmocniej, wygląda na klub, który wydał najwięcej. Ale dobrze wiadomo, że to nie pieniądze, nie kontrakty grają. Czasem kupisz świetnych graczy, a nie stworzysz z tego drużyny. Więc spokojnie – poczekajmy na to, co przyniosą mecze…..

Exit mobile version