Trefl stawiał się tylko przez 2 kwarty. Potem został zmiażdżony

fot. Jacek Białogłowy

Koszykarze Stelmetu ENEI BC Zielona Góra wygrali po raz 10 z rzędu w PLK. Dziś pokonali Trefl Sopot 110-80 choć po I połowie trudno było się spodziewać, tego co stało się po przerwie.

Do przerwy Stelmet grał bowiem wolno, rywal postraszył ludzi Żana Tabaka strefą, a Stelmetowi brakowało skuteczności. Słabo było też w obronie i w ogóle zielonogórski zespół grał bez charakterystycznej dla siebie agresywności.

Za to w Treflu świetnie grał Medlock, pod koszami większość piłkę zbierali Fouland i Leończyk i goście prowadzili przez większą część I połowy. Do przerwy było 46-50 na niekorzyść miejscowych.

W szatni trener Żan Tabak stanowczo przemówił do zawodników i widać było po przerwie, że jego speech podziałał!

Nagle zobaczyliśmy agresję, dobrą obronę i…Ivicę Radića. Chorwat zdobył w tej kwarcie 11 punktów, dzięki jego akcjom Stelmet dogonił rywala, wyszedł na prowadzenie i w końcu…wybił Treflowi zwycięstwo z głowy. Tomasson, Zyskowski czy Ponitka bombardowali oniemiałego rywala i Stelmet wygrał kwartę 38-14!

Ostatnia kwarta była już tylko formalnością, a w końcówce grali zawodnicy, którzy na razie tylko grają w końcówkach meczów obu drużyn.

Stelmet wygrał w końcu 30 punktami i wskoczył na pozycję lidera choć Polski Cukier Toruń, który ma 1 punkt mniej ma też o jeden mecz mniej rozegrany.

O meczu rozmawiamy z kapitanem Stelmetu Łukaszem Koszarkiem:

Więcej o meczu Stelmet – Trefl już w czwartek na 97.1 fm w Rzucie za trzy. Zapraszamy.

Exit mobile version