Stelmet wymęczył wygraną w Krośnie!

fot. Jacek Białogłowy

Koszykarze Stelmetu ENEI BC Zielona Góra pokonali Miasto Szkła Krosno 97-95 po zaciętym pojedynku i dramatycznej końcówce.

Po pierwszym koszu miejscowych Stelmet zdobył 11 punktów z rzędu(Vlado i trójki Savovica, Koszarka i Zamojskiego) i Stelmet ustawił sobie mecz. Prowadził 11-2, a potem nawet 17-6 i poczuł się zbyt pewnie. No i Miasto Szkła popisało się zrywem 10-2. Stelmet prowadził więc 8 minucie tylko 19-16. Andrej Urlep wziął czas, zrugał zespół i…znowu mieliśmy Stelmet energiczny i skuteczny. Znów run 11-0 i wynik 30-16 na półtorej minuty prze dkońcem kwarty. W końcówce znów nie było idealnie, a 10 minut skończyło się prowadzeniem Stelmetu 33-23.

Początek drugiej kwarty to prowadzenie Stelmetu, ale też błędy mistrzów Polski, którzy kilka razy nie pomogli sobie w obronie i Miasto szkła było coraz bliżej. W 15 minucie było już tylko 41-40 dla zielonogórzan po wsadzie Alexisa, którego nikt nie krył pod koszem. A potem znów powtórzyło się to, co wcześniej – Stelmet najpierw odskoczył po dobrych akcjach na 54-44(Savović!), aby za chwilę dać gospodarzom trafić 5 punktów z rzędu, w tym Grochowskiemu trójkę w ostatniej sekundzie kwarty. Do przerwy było tylko 54-49 dla mistrzów kraju. 

Za grę w I połowie pochwały należą się Savovićovi, który trafiał i spod kosza i z obwodu, za to chimeryczna obrona Stelmetu znów się nie popisała. Zwłaszcza 26 punktów straconych w II kwarcie z jednym z najsłabszych zespołów w lidze wyglądało bardzo źle. 

Na początku III kwarty zaczęło pachnieć sensacją. Stelmet spał po obu stronach kosza, a krośnianie wykorzystywali wysokiego Alexisa, który 3 razy łądował piłke do kosza przy biernej postawie spóźnionej obrony Stelmetu. Miasto Szkła w 23 minucie wyszło na prowadzenie 55-54! Potem była gra kosz za kosz, co chwilę zmieniało się prowadzenie. Po 30 minutach Stlemet wygrywał tylko 76-72. 

Czwartą mistrz Polski zaczął znów źle, zapomniał o obwodzie i gospodarze wyszli na prowadzenie. Po trójkach Godeforsa i Sroki 81-80 w 34 minucie!!! Stelmet grał słabo, w ataku tylko Dragicević na zmianę z Savovićem punktowali, a próbował ich wspierać Florence. Obrona szwankowała, a do tego dzień konia miał Godefors, któy trafiał za 3 z każdej pozycji i to przez ręce naszych graczy. 

Końcówka to już nerwy…Przy stanie 92-92 jeden rzut wolny wykorzystał Savović, potem przestrzelił Sroka i Savović dodał celnego layupa. 95-92 dla Stelmetu. 1:30 do końca. Potem jeszcze raz Savović i 97 – 92. Ale szalejący Godefors(30 punktów!) trafia trójkę. 97-95 dla nas. Potem już nikt nie trafia i Stelmet bierze dwa punkty po wielkich mękach!

 

Exit mobile version