Co za dramat w hali CRS – Stelmet wygrywa z KINGiem

fot. Jacek Białogłowy

Stelmet ENEA BC Zielona Góra pokonał KING Szczecin 103-100 w Polskiej Lidze Koszykówki. Mecz był pełen emocji i dramaturgi, a rozstrzygnął się w ostatnich sekundach.

Stelmet grał osłabiony – oczywiście bez będącego po operacji Kelatiego, ale przed meczem okazało się też, że infekcja dopadła Savovića, który miał gorączkę i biegunkę i został odesłany do domu. 

Cała pierwsza kwarta była piekielnie zacięta, Stelmet słabo grał w strefie podkoszowej, goście mieli na koncie dwa razy więcej zbiórek i w pewnym momencie wyszli na 6-punktowe prowadzenie 24-18. Skończyła się ta kwarta wynikiem 24-20 dla gości, a kapitalny pojedynek toczyli Kikowski z Zamojskim. Obaj zdobyli po 12 punktów przy czym Zamoj trafił cztery trójki!

W II kwarcie niewiele się zmieniło. Zamoj walczył z Kiko(21-19 po II kwarcie dla skrzydłowego Stelmetu), oba zespoły popełniały błędy w obronie, KING dominował w zbiórkach, ale mistrz Polski w końcówce częściej prowadził Po 20 minutach było 50-48 dla Stelmetu. 

Trzecia kwarta to festiwal szalonych rzutów z obu stron i w zasadzie niemal braku obrony. Wynik kwarty 30-30, rozszalał się Florence, który miał w tym momencie na koncie już 26 oczek, ale 10 minut jedyną swoją trójką w tej fazie meczu zakończył Kiko. Na 10 minut przed końćzem 80-78 dla Stelmetu.

Czwarta kwarta to ciąg dalszy szaleństwa – rzut gonił rzut, a błąd gonił błąd. Do tego wszystkiego sędziowie zaczęli błądzić, a szczytem było, gdy kazali usunąć kibica z flagą. Bo była za duża.

Stelmet cały czas niewysoko prowadził. W 37 minucie 97-91. Trener gości wziął czas. Za chwilę 4 faul Kikowskiego, ale strata Koszarka i tylko 97-93 na 3 minuty przed końcem meczu. Potem jednak mistrz Polski pobłądził i na minutę przed końcem goście wyszli na prowadzenie 98-97.

Na szczęście mieliśmy Florenca(31 punktów w meczu!). Trafił za trzy!!! Stelmet wyszedł na prowadzenie 100-98. Do końca było kilkanaście sekund, ale to nie był koniec. Jeszcze trafienie Medlocka i horror trwał. Na szczęście w końcówce rzuty wolne Hrycaniuka i Florenca, pomyłki gości i Stelmet wygrał. Ale co to był za mecz!!!

 

Exit mobile version