Cztery medale Polaków i prowadzenie w klasyfikacji ME

Anna Sabat (L) i Anita Hinriksdottir (P) z Islandii w biegu eliminacyjnym na dystansie 800m, fot. PAP/Adam Warżawa

Cztery medale – dwa złoto-srebrne dublety – wywalczyli polscy lekkoatleci dotychczas w mistrzostwach Europy w Berlinie. W rzucie młotem triumfował Wojciech Nowicki, a za nim był Paweł Fajdek, zaś w pchnięciu kulą najlepszy był Michał Haratyk przed Konradem Bukowieckim. Biało-czerwona ekipa prowadzi też w tabeli medalowej. Impreza potrwa do niedzieli.

Podczas gdy złoto i srebro Nowickiego oraz Fajdka było „planowane”, tak dwa medale w konkursie kulomiotów są niespodzianką. Haratyk był wprawdzie faworytem, jednak niewielu spodziewało się, że na podium wskoczy też Bukowiecki, który dzień wcześniej miał problemy w eliminacjach.

„Z piekła do nieba, można powiedzieć. Dziękuję mojemu tacie, który mnie tak dobrze przygotował do docelowej imprezy. Nie było łatwo – szereg kontuzji w tym sezonie, cztery dni temu skręcony staw skokowy, fatalne kwalifikacje. To srebro jest bardzo cenne”

– przyznał.

Wojciech Nowicki (P) zdobył złoty, a Paweł Fajdek (L) srebrny medal w konkursie rzutu młotem, podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Berlinie, fot. PAP/Adam Warżawa

 
Do rodziców i dziadków, z którymi nie widuje się zbyt często, chciał uciekać ze strefy mieszanej Haratyk. Do złota – jak do pozostałych swoich sukcesów – podszedł ze spokojem i wydaje się, że bez większych emocji.

„Pcham w tym roku bardzo równo. To się potwierdziło w trakcie konkursu finałowego. Gdyby kolejność na podium była odwrotna i to Konrad stał na pierwszym miejscu, to też nie byłbym zły. Ważne, że złoto i srebro powędrowało do Polaków”

– skomentował.

Michał Haratyk w finale konkursu pchnięcia kulą, fot. PAP/Adam Warżawa

 
Tak jak było w europejskich tabelach, tak i zakończył się konkurs młociarzy. Wygrał Nowicki – 80,12 przed Fajdkiem – 78,69.

„Może gdybym wygrywał cały sezon i przegrał ten jeden raz w mistrzostwach Europy, to czułbym złość, ale wiedziałem, że Wojtek jest bardzo mocny. Pokazał to przez cały sezon”

– powiedział Fajdek.

Konrad Bukowiecki zdobył srebrny medal w finale konkursu pchnięcia kulą, fot. PAP/Adam Warżawa

 
Nowicki jak zwykle wykazał się skromnością. „Dla mnie Fajdek nadal pozostaje najlepszy na świecie. Przyszedłem na stadion wykonać zadanie, jakim było rzucenie 80 metrów. Medal dedykuję mojej trenerce Malwinie Sobierajskiej–Wojtulewicz” – zaznaczył bez emocji brązowy medalista igrzysk olimpijskich.

Występy innych Polaków

Dobrze spisali się biało-czerwoni w porannym chodzie na 50 km. Rafał Augustyn był szósty (3:51.37), siódmy Rafał Sikora (3:52.56), a dwunasty Adrian Błocki (3:57.11). Wygrał nieoczekiwanie Ukrainiec Marijan Zakalnicki – 3:46.32. Wśród kobiet triumfowała 38-letnia Portugalka Ines Henriques (4:09.21).

Katastrofą zakończyły się eliminacje w rzucie dyskiem mężczyzn. W finale nie wystąpią ani obrońca tytułu Piotr Małachowski, ani Robert Urbanek. Obaj mówili, że byli dobrze przygotowani, ale nie wytrzymała głowa. O medal nie powalczy też mistrz olimpijski Niemiec Christoph Harting.

Piotr Małachowski w eliminacjach rzutu dyskiem, fot. PAP/Adam Warżawa

 
Najszybsi w Europie okazali się Brytyjczycy. Wśród kobiet triumfowała Dina Asher-Smith (10,85), a u panów Zharnel Hughes (9,95). Ewa Swoboda (11,30) i Dominik Kopeć (10,29) odpadli w półfinałach.

Rewelacyjnie spisał się Patryk Dobek. W półfinale 400 m przez płotki uzyskał trzeci wynik w karierze – 48,75. Szybszy był od niego jedynie Norweg Karsten Warholm – 48,67. Finał w czwartek.

Z awansem do finału pchnięciu kulą nie miały problemu Paulina Guba i Klaudia Kardasz, na 400 m przez płotki Joanna Linkiewicz i Justyna Saganiak oraz na 3000 m z przeszkodami Krystian Zalewski. Z kolei do półfinału 800 m dostały się Angelika Cichocka i Anna Sabat.

Angelika Cichocka dwa lata temu w Amsterdamie zdobyła złoty medal na 1500 m. Tegoroczna kontuzja spowodowała, że podczas mistrzostw Europy w Berlinie startuje tylko na 800 m. Już jest w półfinale. „Z babami nigdy nie wiadomo, jak pobiegną” – powiedziała PAP.

„W eliminacyjnym biegu nieco się pogubiłam na ostatnich 50 metrach. Wydawało mi się, że doganiam dziewczyny, ale byłam na zewnątrz i dystans się nie zmniejszał. Skończyłam czwarta, ale seria była szybka, więc jestem w półfinale. Z biegu na bieg powinno być coraz lepiej. Wiem, jak było w przypadku Marcina Lewandowskiego, który wracał po kontuzji. W pierwszym stracie strasznie się czuł, a potem w kolejnych wyglądał dobrze, a w finale najlepiej. Potrzebuję obiegania. Wierzę, że maszyna zadziała”

– oceniła Cichocka po pierwszym występie przed berlińską publicznością.

Angelika Cichocka w eliminacjach biegu na dystansie 800m, fot. PAP/Adam Warżawa

 
Na Stadionie Olimpijskim uzyskała we wtorek rekord sezonu 2.01,01, ale ma znacznie większy apetyt. Przypomniała, że jej nogi pamiętają biegi na 800 m na poziomie 1,58, więc wierzy w powtórzenie takich rezultatów.

Półfinały na 800 z udziałem Cichockiej i Sabat odbędą zaplanowano na dziś o godzinie 20. Finał odbędzie się w piątek o 20.20.

Polacy z dorobkiem czterech medali (2-2-0) zajmują pierwsze miejsce w klasyfikacji. Impreza w Berlinie potrwa do niedzieli.

Exit mobile version