50-letni Litwin Virginjus Syrvidis zastapił tydzień temu na stanowisku pierwszego trenera Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra Słoweńca Davida Dedka i tym samym podjął się niełatwej próby utrzymania zespołu w ekstraklasie.
Nieoficjalnie słychać, że zawodnicy przyjęli tę zmianę pozytywnie, bo, jak mówią niektórzy z nich oficjalnie, „formuła współpracy z poprzednim trenerem się wyczerpała”.
Tymczasem Syrvidis od pierwszego dnia pracy na nowym stanowisku zaczął pracować z zespołem nad obroną, od której – według niego – zaczyna się gra w koszykówkę i jest w niej najwazniejsza.
Radio Zielona Góra pytało wczoraj trenera Zastalu o te przygotowania, o jego filozofię koszykówki, o szanse na utrzymanie, potencjał zespołu i o to, jak w ogóle od poczatku sezonu odnajdował się w arcytrudnej sytuacji klubu i zespołu. Zapraszamy na wywiad…
RZG: Trenerze – jak się Pan odnajduje w obecnej sytuacji. Po ludzku – jak się Pan czuje po tej nagłej zmianie, kiedy stał się Pan nagle z asystenta pierwszym trenerem?
To dla mnie nic nowego, spotykałem się już w przeszłości z takimi sytuacjami. Jesteśmy w bardzo trudnym, ale też ciekawym momencie, bo do końca sezonu zostały 2 miesiące i będę próbował wykonać swoją robotę jak najlepiej!
RZG: Jak długo się Pan zastanawiał nad tą decyzją, czy to w ogóle było trudne podjąć się takiego wyzwania?
Nie tak bardzo. Potrzebowałem mniej więcej dwóch dni, żeby się zdecydować. Odbyłem kilka rozmów – z moim agentem, z żoną, w ogóle z ludźmi mi bliskimi i stwierdziłem, że wezmę zespół. Myślę, że to jest dla mnie spora szansa, żeby pokazać, że w trudnych warunkach można coś osiągnąć.
Natomiast osiągnięcie naszego celu czyli utrzymanie wcale nie będzie łatwe. Mamy trudny kalendarz do końca sezonu i sądzę, że pozostanie Zastalu w lidze to będzie coś! Także sporo myśli, sporo rozmów, ale sądzę, że to się da zrobić.
RZG: A jak określić sytuację drużyny na ten moment?
Najkrócej mówiąc – zaczynamy przygotowania od początku! Mamy teraz dogodną dla siebie przerwę i ruszyliśmy z porządnymi treningami.
Chcę dużo zmienić w naszej grze, a wiesz…niektórzy zawodnicy byli na miejscu, innych nie było, były inne problemy do rozwiązania, ale składamy wszystko do kupy, nie ma za dużo czasu, ale pracujemy i według mnie krok po kroku dojdziemy do momentu, w którym wszystko nam zagra.
RZG: Dlaczego – według Pana – ten zespół ma takie słabe wyniki i grał źle?
Już sam początek sezonu był trudny. Wszyscy wiedzą, w jak bardzo niekorzystnych warunkach zaczynaliśmy przygotowania i jakie trudności wychodziły po drodze w trakcie sezonu.
Teraz wszystko się poprawiło, właściwie mogę powiedzieć, że wszystko zaczęło funkcjonować prawidłowo. Wcześniej było tak, że część zawodników nie myślała, nie skupiała się na koszykówce, bo myśleli o czymś zupełnie innym. I jedni byli skoncentrowani, a inni nie – nie było łatwo pracować w takich warunkach. Ale teraz – jak mówię – wszystko poszło w dobrym kierunku i to nam pomoże.
RZG: A czy Pan też – tak jak poprzedni trener – będzie chodził do przedstawicieli urzędów miasta i marszałkowskiego i prowadził rozmowy o sytuacji klubu, zespołu itp. Czy Pan ma komfort, żeby skupić się tylko na koszykówce i zająć się po protu robotą czysto sportową? Bo trener Dedek zajmował się takimi rzeczami i tak swoją drogą zastanawiałem się często, czy on ma czas na koszykówkę…
Ja jestem trenerem, trenerem koszykówki, to jest moja robota!
Nie wiem, co powiedzieć o sytuacji mojego poprzednika – powiem jeszcze raz: ja jestem zawodowcem, zawodowym trenerem i chcę się skupić na koszykówce, a wolałbym nie rozmawiać o niczym innym.
RZG: A propos David Dedek – chciałbym zapytać o Waszą współpracę. Wszak Pan był jego asystentem więc obaj odpowiadaliście za tę drużynę. Jak ta współpraca wyglądała. Czy Panowie zgadzali się w najważniejszych sprawach, czy mieliście może inne spojrzenie na przygotowanie, grę drużyny, na obronę, atak…Czy Pan miał inne pomysły i czy były one wykorzystywane?
Sądzę, że to normalne, że ludzie ze sztabu trenerskiego mają różne spojrzenia na pewne rozwiązania stosowane w grze zespołu. Tak powinno być, że ścierają się pewne idee, pomysły. Główny trener bierze je pod uwagę albo nie, zgadza się z nimi albo nie. Dyskutujemy, a I trener podejmuje decyzje. I nie powiem tu nic złego o naszej wspólnej pracy.
RZG: Jak duże będą zmiany i co Pan przede wszystkim będzie próbował zmienić w grze Zastalu?
Proszę nie oczekiwać cudów, nie da się błyskawicznie doprowadzić całej gry do ideału. Będę oczywiście próbował przekazać swój pomysł na basket chłopakom i potem na parkiecie będziemy próbowali wygrywać każdy mecz. Ale też trzeba powiedzieć, że zmiany wymagają jednak czasu.
Chcę natomiast przede wszystkim żeby zawodnicy wierzyli do końca, że uda się zrealizować cel. Chcę żeby uwierzyli, że to, co im proponuję, to co wprowadzamy nowego do gry da efekty. I jeśli mi się to uda to powinno być dobrze.
RZG: Słyszałem, że przede wszystkim pracujecie nad obroną. Że pierwsze treningi to była nauka obrony od nowa…
Widzę, że mamy przecieki, bo Pan wszystko wie o tym, co robimy…Żartuję… Oczywiście, że pracujemy nad obroną, od niej wszystko się zaczyna w koszykówce na całym świecie. Zresztą uważam, że w każdym sporcie wszystko zaczyna się od obrony – w koszu, w piłce czy w boksie. Obrona to klucz do zwycięstw!!!
A jeśli Pan pyta, czy wcześniej nad nią nie pracowaliśmy to tu zaprzeczam – pracowaliśmy nad nią, ale – jak mówiłem – każdy trener ma swoje, inne pomysły…
RZG: Jak zawodnicy przyjęli fakt, że zmienia się trener i że to Pan ich teraz poprowadzi?
Zawsze gdy zmienia się trener w zespole pojawiają się pozytywne emocje, każdy się stara mocniej, każdy ciężko pracuje i ja to od razu zobaczyłem na zajęciach. I chciałbym takie podejście zawodników utrzymać do końca sezonu.
RZG: A jaki jest według pana potencjał Pańskiego zespołu? Czy przedostatnie miejsce w tabeli odpowiada potencjałowi Pańskich zawodników czy powinniście być wyżej?
Uważam, że powinniśmy i musimy być wyżej! Żeby to zrobić musimy być skoncentrowani na każdym treningu od początku do końca. To jak pracujesz na treningu wychodzi potem w trakcie meczu. I jak uda się to potrzymać – będzie dobrze.
No i znowu powtórzę to, co wcześniej – obrona, od tego się zaczyna i wszystko od niej zależy. Jeśli będziemy skoncentrowani na defensywie, będziemy w niej robili minimum błędów i uda się do tego przygotować porządny atak i złożymy to wszystko do kupy – przyjdą dobre wyniki. Niektóre mecz w tym sezonie przegrywaliśmy dwoma, czterema czy sześcioma punktami. Dlaczego? Bo nie byliśmy do końca skoncentrowani. Tu trzeba się poprawić. Ale wszystko zaczyna się od obrony.
RZG: Czy wszyscy w zespole są zdrowi, gotowi do gry? Co z Rakocevićem – tu słychać było o jego chorobie – wszystko z nim ok?
Wie Pan jak to jest w sporcie – zawsze są jakieś małe urazy, dolegliwości…Ale nasz sztab dobrze pracuje, pomagają nam lekarze i wszystko powinno być tu ok. Gligorije miał rzeczywiście kłopoty, ale jest już dziś w treningu. Wczoraj miał wolne, był u lekarza, żeby zrobić badania, sprawdzić, czy wszystko jest ok i jest w porządku.
RZG: Ma Pan 6 zawodników zagranicznych w zespole. Jak Pan sobie chce poradzić z tą sytuacją. Czy nie będzie tak, że będzie miał Pan ciągle niezadowolonego zawodnika i jego nastrój, frustracja może może przełożyć się na zespół? Jak Pan chce to rozwiązać?
Tak naprawdę kto będzie siedział, a kto grał będzie w tym przypadku zależało od tego, z kim będziemy grali, czy na którąś pozycję szczególnie będziemy musieli zwrócić uwagę.
Oczywiście, że ten, który nie będzie grał będzie zły, ale takie są zasady i zawodnicy muszą to zrozumieć i przyjąć, że może się zdarzyć, że któryś będzie poza grą. Natomiast nie zamierzamy zrywać z nikim kontraktu, to są dobrzy zawodnicy, fajni ludzie i wszyscy zostają i myślę, że poradzimy sobie z ta sprawą.
RZG: Pan ma już zdaje się wybranego asystenta, to będzie Pana rodak?
Tak, wybrałem już, dogadaliśmy się i ma mi pomóc w przygotowaniach. Nazwiska na razie nie podaję, bo wie Pan – wszystko musi być dograne formalnie i podpisana umowa, ale tak – w piątek powinien pojawić się w ZG mój asystent.
RZG: Jak już Pan wspominał macie trudny kalendarz do końca sezonu(4 mecze u siebie, 5 na wyjeździe). Wszyscy mówią, że najważniejszy będzie mecz z Arką Gdynia, że to będzie mecz o życie. Ale czy nie jest tak, że musicie przy tym kalendarzu spróbować wygrać coś więcej?
Na każdy mecz będziemy wychodzić z nastawieniem, że chcemy go wygrać. Nikt w tym zespole nie będzie wybierał przeciwnika, z którym można wygrać albo mówił, że z kimś nie ma szans na wygraną. Każdy mecz trzeba próbować wygrać i z odpowiednim przygotowaniem i podejściem da się to zrobić. W każdym meczu na pewno będziemy walczyć!
RZG:To niech Pan powie, jakiego Zastalu się spodziewać? Jak będziecie grali? Poprzedni trener mówił, że ten zespół musi szybko biegać, biegać i jeszcze raz biegać i tylko tak może wygrać. Czy teraz też będzie to Wasz znak rozpoznawczy?
Chcę, żeby moi zawodnicy zaczęli więcej myśleć o koszykówce, zagrywkach, odpowiednim ich wykonaniu. Oczywiście – jeśli nadarzy się szansa na szybką grę, kontrę to oczywiście – wykorzystujmy to. Ale musimy tez myśleć no i oczywiście powtórzę po raz kolejny, do znudzenia – musi być twarda obrona, musimy bić się o każdą piłkę. Jeśli jest sytuacja 50/50 to piłka musi być nasza!!! Po prostu – musimy być twardsi niż do tej pory!
RZG: A proszę jeszcze powiedzieć o sytuacji z A.J Englishem. To nowy gracz w zespole tymczasem poleciał na kilka dni do Stanów w sprawach osobistych. W marcu znów ma na kilka dni wylecieć do USA. Czy to odpowiednia sytuacja, że gracz, który powinien się zgrywać z zespołem nagle znika na kilka dni? Jaki jest Pana punkt widzenia na tę sytuację?
To jest tak…Kiedy podpisywał z nami umowę to umówił się z klubem, że będzie mógł wylecieć na tych kilka dni. I co mogliśmy zrobić? Miał problemy więc co – mieliśmy go nie puścić? Uzgodnił z klubem na początku wyloty to co możemy teraz zrobić?
RZG: No to teraz o Pańskim Zastalowskim debiucie kilka słów, a dokładnie o rywalu. Gracie w czwartek ze Śląskiem Wrocław – jak Pan ocenia tę drużynę?
To bardzo dobry zespół, grał w Eurocupie, ma bardzo dobrych, mądrych zawodników i to na każdej pozycji, ten skład jest w ogóle szeroki, także mocny rywal na dzień dobry, dobra okazja, żeby zobaczyć, jak my wyglądamy na tle takiego przeciwnika. Zobaczymy, na ile udało nam się poprawić w tej przerwie, która w czwartek dla nas się zakończy.
RZG: Na koniec niech Pan powie o całym swoim pobycie w Zielonej Górze i pracy w Zastalu – jak Pan przeżył te 7 miesięcy w ekstremalnych warunkach? Wiadomo – brak pieniędzy, zaległości wobec zawodników, bany, Hall i Hepa nie mogą grać, potem Pluta jest – Pluty nie ma, Hepa jest – Hepy nagle nie ma, nie możecie kontraktować zawodników, nikt nie chce do Was przyjść, negocjacje, spotkania, nerwy…To jest największe wyzwanie w Pańskiej karierze?
No tak, wszystko to prawda…Ale to nie taka pierwsza sytuacja w mojej pracy, miałem już do czynienia z klubem z dużymi problemami finansowymi. Nie było łatwo, ale każda taka sytuacja to nowe doświadczenie, nauka. Dla trenerów, zawodników, agentów, sztabu medycznego – każdy się czegoś uczy. Przetrwaliśmy trudne momenty, jesteśmy twardsi, wszystko poszło w dobrym kierunku, a teraz skupiamy się na baskecie.
RZG: A miał Pan momenty, w których pomyślał Pan, żeby odejść?
Były takie chwile, ale zostałem. Bo jestem zawodowcem. Jak wszyscy, którzy przetrwali te trudne chwile. Jak to by wyglądało, jakbyśmy wszyscy nagle zaczęli odchodzić…To byłoby nieprofesjonalne, ale oczywiście nie było najlepiej delikatnie mówiąc. Ale teraz wszystko poszło w odpowiednim kierunku i musimy pracować ciężej niż do tej pory!