Turoń, gwiazdor, diabeł czy anioł – czas na kolędników. Dawniej przychodzili do domów z pastorałkami, kolędami i życzeniami pomyślności i urodzaju. Często, oprócz przebrania, mieli też własny repertuar. Jak mówią Tadeusz Woźniak i Marzena Górska z Muzeum Etnograficznego w Zielonej Górze-Ochli, kolędników należało przyjąć na dobrą wróżbę i zapewnić im poczęstunek oraz drobne datki:
Wierzono, że kolędnicy przynoszą domowi szczęście. Kiedyś w kolędowaniu brali udział chłopcy i mężczyźni. Jedną z jego najstarszych form było chodzenie z żywymi zwierzętami.