Arcytrudny mecz, ale wygrana Stelmetu w Gliwicach!

Po niewiarygodnie ciężkim meczu Stelmet Zielona Góra pokonał na wyjeździe GTK Gliwice 79-74.

Pierwsza połowa to festiwal błędów i niecelnych rzutów z obu stron. Momentami sytuacje z obu stron wywoływały irytację, a nawet śmiech.

Punktowo najpierw w I kwarcie minimalnie lepsi byli gospodarze – prowadzili 8-4. Potem 6 punktów z rzędu zdobył Hrycaniuk i Stelmet wyszedł na prowadzenie 10-8 w 6 minucie. Potem z kolei mieliśmy festiwal Amerykanina LaChance’a z GTK – trafił 10 punktów z rzędu, goście objęli prowadzenie i wygrali I kwartę 21-19.

W II kwarcie ciągle poziom meczu był bardzo niski poziom. Stelmet dogonił i przegonił rywala dopiero w 17 minucie, a Zeljko Sakić skończył kwartę akcją 2+1 i do przerwy było 36-33 dla Stelmetu ENEI BC.

Trzecia kwarta zaczęła się od nieporadności Stlemetu, u którego wyszło chyba zmęczenie – dziś zespół Igora Jovovića grał 3 mecz w ciągu 6 dni. Tyle, że zadziwiające było, jak proste straty i błędy popełnia nasza ekipa. Brakowało skuteczności, ale energii głównie brakowało w defensywie i gospodarze uciekali. Najpierw był run 13-4, GTK w pewnym momencie wyszli na 6 punktowe prowadzenie i po 30 minutach prowadzili 57-51.

Na początku IV kwarty nagłe przebudzenie Stelmetu – po depnięciu całej drużyny i serii 13-2, dwóch trójkach Zamojskiego, zielonogórzanie obejmują prowadzenie 66-61! Do końca 6 minut i dwie sekundy. GTK jednak wyrównało. Ale Stelmet złapał skuteczność i znów wygrywał po wolnych Sakića 75-70. To była 38 minuta. W końcówce GTK pudłował, faulował, a Sakić i Koszarek zamknęli mecz wolnymi. Stelmet ostatecznie wygrał 5 punktami!

 

 

Exit mobile version