Darko w gazie, Markel w szatni – ciekawie w Szczecinie

fot. PAP/Marcin Bielecki

Kilka zaskakujących, a nawet zdumiewających spraw wydarzyło się w czasie dzisiejszego meczu Stelmetu ENEI BC Zielona Góra z KINGiem Szczecin. Największy szok to rekordowy mecz Chrowata Darko Planinića, ale niemniej zdumiewające było zniknięcie w drugiej połowie podstawowego rozgrywającego Stelmetu Markela Starksa.

Krytykowany do tej pory Planinić zdobył 36 punktów, zebrał 8 piłek i wymusił 16 fauli!!! Do tego jeszcze trener Igor Jovović pochwalił go za defensywę choć kilka razy pod pachą Chorwata do kosza trafiał spod deski Litwin Martynas Paliukenas. 

-Darko był dzisiaj dobrze obsługiwany przez cały zespół, dobrze rolował, świetnie wykonywał swoją robotę, dodał zbiórki, w ważnych momentach meczu dał nam coś ekstra. I nawet w obronie pick’n rolla był tym razem dobry choć normalnie to jego słaba strona – mówił po meczu Jovović. 

Sam Planić skromnie mówił po meczu Radiu Zielona Góra: „To był normalny mecz, taki sam jak wszystkie inne. Przygotowywałem się tak samo, chłopaki pchali mi piłkę pod kosz i po prostu z tego korzystałem”. Przyznał też, że to jego rekord kariery. „W zeszłym roku we Włoszech trafiłem 33 punkty, ale 36 – absolutnie nigdy wcześniej” – mówił Darko.

Czy możemy spodziewać się jeszcze takich kolosalnych występów? „A skąd ja mam wiedzieć” – uśmiechnął się szeroko Chorwat. „Będę próbował ” – zakończył rozmowę z RZG.

Tymczasem już w trakcie meczu, w II połowie,  można było dostrzec w hali brak Markela Starksa. Nie tylko nie zagrał w drugich dwudziestu minutach, ale nawet nie pojawił się na ławce rezerwowych. Radio Zielona Góra zapytało o to trenera Stelmetu na konferencji prasowej. Odpowiedź Jovovića była zdumiewająca: „Wszystko jest pod kontrolą, po prostu nie skorzystaliśmy z niego w II połowie” – mówił Czarnogórzec. 

Dopytywany, jak to możliwe, że przez pół meczu nie gra główny rozgrywający Jovović chyba zażartował mówiąc: „Tak właśnie planowaliśmy – korzystać z niego w I połowie, a zaskoczyć rywali w II i nie korzystać z jego usług. Oni się przygotowywali na niego przez cały tydzień i ich zaskoczyliśmy tym manewrem”!

Nieoficjalnie jednak wiemy, że poszło o coś innego. W II kwarcie Starks ociągał się przy jednej ze zmian(miał wejść na parkiet w ostatniej minucie, ale mu się nie za bardzo spieszyło), dostał reprymendę od trenera. Potem wdał się w bezsensowną – jak usłyszeliśmy nieoficjalnie – przepychankę słowną ze szkoleniowcem. Panowie się posprzeczali i w końcu Jovović ukarał Starksa tym, że zostawił go w szatni.

Czy będzie jakiś ciąg dalszy tego zdarzenia – nie wiadomo. Swoją drogą Starks chyba od początku miał nie najlepszy dzień – zszedł z parkietu już po niespełna 2 minutach, potem pokłócił się z Planinićem, a skończyło się na pozostaniu w szatni. 

Z rzeczy, które można jeszcze wskazać, jako ciekawe wydarzenia meczowe to fakt, że najlepszy strzelec szczecinian Paweł Kikowski nie trafił ani jednej trójki. Od początku meczu nasi skupili się na Kiko w obronie, a ten sfrustrowany nie mógł znaleźć pozycji do rzutu, a potem pudłował(miał 0/6 za trzy). 

Z kolei słaby mecz grał Quinton Hosley, który rzucał na 25-procentowej skuteczności, miał 4 straty – podawał piłkę w ręce rywali, przewracał się, podał nawet piłkę z autu zawodnikami KINGa. Ale w ostatniej kwarcie na pół minuty przed końcem, przy ledwie 3-punktowej przewadze naszego zespołu wykonał przechwyt, po którym Stelmet odskoczył na 5 punktów i już nie oddał wygranej. Cały Q!

No i jeszcze na koniec słówko o odpoczywającym obcokrajowcu. Tym razem był to Michael Humphrey. Mogło to zaskakiwać, bo Humprey jeszcze w związku z tym nie zagrał w polskiej lidze, a miał właśnie wzmacniać rotację w EBL.

Ale Jovović tłumaczył to rozsądnie: „Mamy 7 obcokrajowców, dopasowujemy skład do rywala, z którym gramy. Wiedzieliśmy, że Darell Harris jest kontuzjowany, a  oni mieli pod koszem tylko Sajusa i Bartosza. I uznaliśmy, że granie Planinićem i Bestią pod koszem wystarczy. Gdyby był Harris może byłoby inaczej”

Co do przyszłości, odejścia któregoś zawodnika zza granicy Jovović stwierdził, że nie ma żadnej decyzji w tej sprawie, a on myśli dzisiaj już tylko o meczu z Zenitem, który już w sobotę w hali CRS. 

A my na koniec posłuchajmy jeszcze dwójki Polaków – Łukasza Koszarka i Jarosława Mokrosa, a trzeba przyznać, że Mokros zagrał dziś co najmniej przyzwoicie:

Exit mobile version