Stelmet przegrywa u siebie z Asseco

fot. Jacek Białogłowy

Słaby mecz Stelmetu ENEI BC Zielona Góra w PLK. Mistrzowie Polski przegrali z Asseco Gdynia 86-93 i to przegrali całkowicie zasłużenie.

Do składu Stelmetu wrócił odpoczywający przez kilka dni od koszykówki Koszarek, wypadł z niego za to Hernandez, który odczuwa ból kolana. 

Mistrzowie Polski zaczęli bez przekonania. W 3 minucie prowadziło Asseco 6-5 po trafieniu Wyko. Potem Stelmet zaliczył serię 8-0, prowadził 13-6 i wydawało się, że złapał rytm. Tylko się wydawało. Za chwilę pomyłki w obronie, pudła i nagle Asseco obejmuje prowadzenie 18-15, a największe problemy robi mistrzom Polski Marcel Ponitka. 

Koncówka I kwarty wyrównana, a zamyka ją efektownie, trójką przez ręce rywala, Thomas Kelati i Stelmet prowadzi 25-23. 

Druga połowa na początku jest wyrównana. Pod koniec, po świetnych akcjach Hrycaniuka i Savovića Stelmet odskakuje na 44-35 i…kończy kwartę. Ale do jej zakończenia jest jeszcze półtorej minuty. Przez ten czas goście trafiają 8 punktów, a mistrzowie Polski żadnego. Trener Urlep rozkładnie bezradnie ręce, gdy Szubarga i Witliński bezkarnie oddają rzuty za trzy. Do przerwu tylko 44-43 dla Stelmetu. 

Co ciekawe – w I połowie w ogóle nie grał Dragicević. W II wyszedł już na parkiet i błyskawicznie zdobył 10 punktów, a Stelmet wyszedł na prowadzenie 57-54. I znowu zadowolił się prowadzeiem i znowu został skarcony. Garbacz i Witliński dali gościom run 7-0 i Asseco prowadziło 61-57. Potem jeszcze podwyższyło prowadzenie i ku zaskoczeniu wszystkich spokojnie dowiozło prowadzenie do końca 3 kwarty, a to prowadzenie wynosiło po niej już 9 punktów, 73-64. 

W IV kwarcie Stelmet zaczął fatalnie i przegrywał już 65-76, a potem nadzieję mistrzom dał Florence, który właściwie w pojedynkę doprowadził do stanu 76-79. W końcówce Stelmet jednak znów popełnił mnóstwo błędów, a Asseco bezlitośnie je wykorzystało i spokojnie wygrało.

 

Exit mobile version