Głosowanie nad apelem o odwołanie wojewody to farsa – w taki sposób sprawę komentują pytani przez nas samorządowcy. Przypomnijmy, że apel do premiera rządzącej regionem koalicji PO-PSL-Lewica-Bezpartyjni Samorządowcy o odwołanie wojewody lubuskiego został w poniedziałek przegłosowany przez tę koalicję.
Jak już informowaliśmy na poniedziałkowej sesji sejmiku część radnych podjęła decyzję o przegłosowaniu apelu uderzającego w wojewodę lubuskiego Władysława Dajczaka. Jednak wiele osób nie związanych z partią Władysława Dajczaka oceniło ten atak jako typowy odwet i chęć dopieczenia najważniejszemu urzędnikowi w regionie lubuskim.
Lubuscy samorządowcy chłodno ocenili podjęty apel. Zdaniem prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego powodem apelu jest próba odwrócenia uwagi od afer, które trapią urząd marszałkowski.
– Chodzi o afery takie jak odebranie miastu Zielona Góra środków finansowych. Jest to robione na oślep i tym razem padło na wojewodę, który tak naprawdę niczemu nie jest winien. Myślę, że z rządem i samorządem będziemy nadal współpracować. Przecież gdyby nie rząd nie dalibyśmy sobie rady choćby z problemem uchodźców z Ukrainy. Tutaj ta współpraca była bardzo dobra. Z reguły nie ma żadnych problemów z tą współpracą, dlatego nie wiem czemu ma służyć ten wczorajszy wniosek części radnych sejmiku. Chodzi chyba o to, aby przykryć afery urzędu marszałkowskiego – zauważa Kubicki.
Sylwia Łaźniewska, burmistrz Dobiegniewa przypomniała, że dzięki wspólnym działaniom z wojewodą udało się zrealizować szereg zadań, na które nie byłoby stać samego samorządu.
– Tych inwestycji i zadań jest bardzo wiele, a współpraca jest wzorowa. Wojewoda jest zaangażowany w działania gminy Dobiegniew i jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Dzięki współpracy mamy zmodernizowany ośrodek zdrowia, oczyszczalnia ścieków i szereg inwestycji drogowych. Mamy również nowy żłobek dla dzieci do lat trzech. Dzięki wspólnym działaniom odczuwamy duży ruch gospodarczy. Wszyscy samorządowcy mamy problemy, ale dzięki współpracy udaje się je pokonywać. Nie wiem jaki apel przyjęto na sejmiku. Wszyscy widzimy jednak jak zaangażowany jest Władysław Dajczak w pracę dla samorządów. Jeśli chodzi o współpracę, to życzyłabym sobie aby zawsze tak ona wyglądała – podkreśliła Łaźniewska.
Prezydent Gorzowa Wlkp. Jacek Wójcicki podkreślił w Radiu Zachód, że współpraca z wojewodą układa się dobrze i nie ma powodu do odwoływania Władysława Dajczaka.
– Uważam, że samorząd powinien być daleki od polityki i takich działań. My w Gorzowie nie komentujemy takich sytuacji i nie wdajemy się w polemiki. To wychodzi nam na dobre. Przede wszystkim w samorządzie powinniśmy zająć się sprawami mieszkańców i rozwiązywać je. Sądzę, że w regionie też powinniśmy o tym pamiętać, a politykę najlepiej zostawić zajmującym się nią na szczeblu centralnym.
Do sprawy apelu odniósł się również radny Zbigniew Kościk, który podkreślił jego całkowitą bezzasadność.
– Możemy przyjąć podobny apel w sprawie wszczęcia procedury impeachmentu prezydenta Joe Bidena i będzie miał on taką samą wartość jak apel przyjęty przez koalicję rządzącą regionem w sprawie odwołania wojewody. To co zrobiono sprowadza sejmik do roli niskiej jakości kabaretu. Przecież tego nawet nikt nie przeczyta. Wstydem jest, że takie dokumenty wychodzą z wydawałoby się poważnej instytucji. Obserwując działania niektórych radnych sejmiku można śmiało stwierdzić, iż niektórym potrzebny jest lekarz zupełnie innej specjalności niż kardiochirurg – podsumował Kościk.
Apel do premiera był inspirowany przez marszałek Elżbietę Polak. Poparło 18 radnych koalicji rządzącej regionem lubuskim. Przed głosowaniem nie można było zabierać głosu i wyrazić publicznie swojego poglądu.