W sobotę po południu wybuchł jeden z najbardziej katastrofalnych w skutkach i niebezpiecznych, pożar hali w Przylepie. W akcji gaśniczej łącznie wzięło udział 370 strażaków PSP i OSP. Jak dziś wygląda teren po pożarze? Oceńcie to sami.
Pożar poważniejszy niż inne
Zgłoszenie o pożarze hali z toksycznymi odpadami w Przylepie wpłynęło na stanowisko kierowania Komendanta Głównego PSP 22 lipca (sobota) o godz. 15.29. Zgodnie z procedurami na miejsce natychmiast wyruszyły siły miejscowej PSP.
– Po dojeździe na miejsce okazało się, że pali się obiekt magazynowy wielkości 16mx70m wypełniony substancjami chemicznymi – mówił podczas konferencji po sztabie kryzysowym (24 lipca) szef lubuskiej Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Patryk Maruszak.
Sytuacja była bardzo poważna, więc uruchomiono kolejne siły z powiatu zielonogórskiego, w tym specjalistyczną grupę ratownictwa chemicznego z Zielonej Góry i Gorzowa Wlkp. Przyjeżdżały kolejne jednostki ratownicze, tworzono kolejne szczeble kierowania działaniami. W newralgicznym momencie gaszenia hali w Przylepie pracowało blisko 80 zastępów, tj. ponad 200 strażaków PSP i OSP. W przebieg całej akcji łącznie zaangażowanych było ponad 370 strażaków, w tym 160 PSP.
Średnio w gaszeniu pożaru uczestniczyło ok. 60 zastępów z uwagi na potrzebę działań rotacyjnych.
Dalsza część tekstu pod galerią zdjęć
Na miejsce przybył też zastępca Komendanta Głównego Straży Pożarnej w Gorzowie Wlkp., Arkadiusz Przybyła, który kierował akcją gaśniczą w najbardziej intensywnym czasie.
Warunki pracy strażaków były bardzo trudne i niezwykle intensywne.
Działania gaśnicze w Przylepie zakończono o godz. 20.22 – poinformował PAP rzecznik prasowy lubuskiej PSP st. kpt. Arkadiusz Kaniak. Dodał, że na miejscu przez całą noc pozostało ok. 18 strażaków.
– Standardowo, jak zawsze przy tego typu działaniach zostawiamy – w tym przypadku trzy – zastępy straży pożarnej, czyli ok. 18 strażaków – na dozór nocny, w razie gdyby coś jeszcze się działo. Strażacy będą na miejscu całą noc
– powiedział wieczorem dla PAP st. kpt. Arkadiusz Kaniak, oficer prasowy Komendanta Głównego PSP w Zielonej Górze.
W niedzielę po posiedzeniu sztabu kryzysowego wojewoda lubuski Władysław Dajczak przekazał, że pożar hali jest opanowany, a wskaźniki pokazują, że zdrowie i życie mieszkańców nie jest zagrożone.
Decyzja starosty brzemienna w skutki
Zezwolenie na płonące od soboty składowisko odpadów w Przylepie wydał w 2012 r. starosta zielonogórski Ireneusz Plechan. PAP dotarła do tego dokumentu. Od tego czasu w Przylepie pod Zieloną Górą funkcjonowała hala pełna niebezpiecznych odpadów.
Zgodnie z polskimi przepisami pozwolenia na gromadzenie i utylizowanie niebezpiecznych substancji wydają starostowie. W 2012 r. Przylep był na terenie powiatu zielonogórskiego. W związku z tym, pozwolenie firmie Awinion wydał ówczesny starosta zielonogórski Ireneusz Plechan (PO). Zezwolił na zwożenie odpadów do hali po dawnych zakładach mięsnych.
„Na postawie art. 28 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. o odpadach starosta zielonogórski 4 grudnia 2012 r. wydał firmie Awinion zezwolenie na prowadzenie działalności w zakresie zbierania odpadów na działce nr 765/23 obręb Przylep”
– czytamy w dokumencie z 4 grudnia 2012 r.
Polecamy
Po pożarze w Przylepie – P. Barczak
Jestem spokojny - mówi po pożarze chemikaliów w Przylepie przewodniczący Rady Miasta Zielona Góra. Piotr Barczak był pytany o aktualną...
Czytaj więcejDetails