Zmartwienia Igora Jovovića po sparingu w Nymburku

fot. Jacek Białogłowy

’-Do poprawy zwłaszcza powrót do obrony, na plus – reakcja na taktykę rywala – podsumowuje grę Stelmetu ENEI BC Zielona Góra w sparingu z CEZem Nymburk trener Igor Jovović. Czarnogórski szkoleniowiec opowiada o meczu w Czechach, sporo mówi o problemie treningów i gier kontrolnych bez kadrowiczów. W najbliższy piątek Stelmet jedzie na kolejne sparingi i znów będzie „utrudnienie” w składzie.

RZG: Panie trenerze – koszykarska Zielona Góra z ekscytacją przyjęła występ Gabe’a DeVoe w Nymburku. 20 punktów, 5 asyst – naprawdę świetne statystyki! Słusznie się podniecamy?

Według mnie powinniśmy być cierpliwi. Nie ma co się na razie podniecać. Oczywiście wierzymy w to, że ma potencjał i będzie to pokazywał. Wiadomo, że przyszedł z collegu, po bardzo dobrym roku, ale wiadomo też, że bardzo trudno młodym chłopakom ze Stanów przestawić się na europejską koszykówkę zwłaszcza, gdy trafia się do klubu, który ma ambicje i jest pod presją wyniku.

Tak w ogóle to Gabe przybył do nas po 26 godzinach podróży, potem niemal cały dzień przechodził badania lekarskie, odbył ledwie jeden trening, a potem zagrał z nami mecz po 5-godzinnej jeździe autobusem. Więc wszystkie okoliczności nie były dla nas i dla niego najlepsze, ale i tak pokazał się z dobrej strony. Ale oczywiście widzimy, że jest też sporo rzeczy, które musi poprawić. Natomiast przyznaję – pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne.

Jeśli chodzi o jego główne walory to jest to po prostu dobry strzelec, strzelec wyborowy można by powiedzieć. Poza tym jest dobry fizycznie, choć akurat w tym momencie przyjechał z kilkoma kilogramami nadwagi. Ale jest to normalne gdy jesteś bez treningu zespołowego. A rzeczywiście on tam ostatnio tylko trenował indywidualnie. Może też grać z piłką, będzie czasem nawet mógł pomóc Koszarkowi i Starksowi na rozegraniu.

RZG: Mindaugas Kacinas to człowiek na miesiąc, na czas nieobecności kadrowiczów? Czy ma jakąś szansę na pozostanie w ZG? Formalnie – on jest w Stelmecie na tryoucie?

Jeśli chodzi o Kacinasa to przyjechał nam głównie pomóc teraz, w tym okresie, gdy nie ma reprezentantów. Ten tydzień, gdy wyjechali był naprawdę bardzo trudny. Kiedy dotarł do nas on i Gabe to od razu zrobiło się optymistyczniej – mówię o prowadzeniu poważnego treningu. Walczy i ma walczyć na treningu o wykorzystanie swej szansy – obserwujemy go i czekamy, co się wydarzy. Nie mogę powiedzieć tu nic jednoznacznie. Jest u nas, pracuje i zobaczymy po sparingach, czy mógłby się do nas nadawać. Nie mamy tutaj do czynienia z jakimś formalnym tryoutem, że jest jakiś termin kiedy go musimy ocenić – umowa jest otwarta, obie strony są otwarte, wiedzą jaka jest sytuacja no i zobaczymy.

RZG: Proszę opowiedzieć o sparingu w Czechach.

Co do samego meczu to przez pierwsze 15 minut byliśmy – powiedzmy – poza grą. Być może wiązało się to z tym, że tyle jechaliśmy; przypominam – to było 5 godzin podróży. Byliśmy na początku wolni, spudłowaliśmy kilka layupów, kilka otwartych rzutów. Po drugiej stronie z kolei był zespół, który gra szybką koszykówkę, tak zresztą było też w zeszłym roku, i grał swój basket bardzo dobrze. Ale my pokazaliśmy charakter, wyszliśmy z 15 punktów straty i do przerwy prowadziliśmy. Druga połowa to była już w zasadzie kontrola wyniku – my go kontrolowaliśmy prawie do końca. Ale ostatnie 2-3 minuty znów nie były dobre, popełniliśmy kilka głupich błędów, za bardzo się w niektórych sprawach pospieszyliśmy. I zamiast z plus 6 zrobić jeszcze większa przewagę daliśmy im wrócić do meczu. Jak przegraliśmy? Na 18 sekund przed końcem oni spudłowali otwarty rzut. My mieliśmy właściwie piłkę na rękach po zastawieniu, ale ona nam wypadła z rąk. No i było po zwycięstwie – oni je w końcu wzięli.

Gdybym miał mówić o pozytywach to podobało mi się, że w trakcie meczu potrafiliśmy zareagować na ich mocne strony i część z nich zneutralizowaliśmy. Słabo za to wracaliśmy do obrony, słabo broniliśmy kontry i to mnie martwi. Dostrzegłem, że to też było problemem w zeszłym sezonie. Dużo z naszych problemów wynika w tej chwili z tego, że nie ma trójki kadrowiczów i nie ma jak ćwiczyć naszej taktyki i nie mamy też pełnego obrazu zespołu. A w tym meczu w ten sposób(powrót do obrony, obrona kontry) straciliśmy aż 51 punktów. I te 93 punkty w regulaminowym czasie to jest trochę za dużo straconych punktów. I musimy nad tym mocno pracować.

RZG: Co z pozycją nr 1 w Pańskim zespole? W wyjściowym składzie częściej jest Markel Starks. Łukasz Koszarek z kolei świetnie wygląda w okresie przedsezonowym – ma znakomite statystyki. Kto właściwie jest u Pana pierwszą jedynką? Czy tu trwa jakaś rywalizacja o to miejsce?

Nie, absolutnie nie ma między nimi jakiejś wrogiej rywalizacji. Łukasz to doświadczony i mądry zawodnik, wie, że Markel może jemu i zespołowi pomóc zwłaszcza, że przed nami długi i stresujący sezon – podróże, dwie ligi, wiadomo….Łukasz nie jest w stanie grać w każdym meczu po 40 minut, w ten sposób zniszczylibyśmy go. Teraz w Czechach musiał grać więcej w związku z naszą krótką rotacją. Zresztą Gabe DeVoe też grał powyżej tego, co miał grać. Natomiast co do rywalizacji Markel – Łukasz to nie ma tu czegoś takiego. Obaj są w świetnych stosunkach, będziemy dzielić minuty między nich, będą też chwile, kiedy będą grać razem. Będziemy tak z nich korzystać, jak to będzie potrzebne dla teamu.

RZG: Stelmet zwolnił Edo Murića – czy szuka Pan kogoś na jego miejsce? I w ogóle jak Pan odebrał tę sprawę?

Co do składu to my się cały czas rozglądamy na rynku, ale wiadomo – zasady w polskiej lidze są znane i to trochę nam przeszkadza. Szukamy kogoś, kto zaakceptuje nasze warunki, kto będzie na przykład wiedział, że będzie grał mniej, że nie będzie w pierwszej piątce, bo cały czas musi grać 2 Polaków. Rozglądamy się i szukamy kogoś o dobrych umiejętnościach no i z dobrym charakterem. Charakter, osobowość – to jest dla nas bardzo ważne przy tych poszukiwaniach.

Co do całej sytuacji z Edo to ja tu nie mam za wiele do powiedzenia. Zastałem tę sytuację – przyjechał z problemami medycznymi, wiem, że miał je również w zeszłym sezonie, wiem, że były różne próby rozwiązania sytuacji między nim a klubem no a wiadomo, jak się skończyło. Czy ktoś za niego? To już mówiłem – przeglądamy rynek. Nie ma za dużo ludzi na to miejsce w tej chwili, takich którzy przyjęliby warunki, o których mówiłem. Rozglądamy się i zobaczymy co się zdarzy.

RZG: Jedziecie teraz na dwa sparingi do Oldenburga. Czy mecze kontrolne bez kadrowiczów czyli w niepełnym składzie mają sens? Dają coś Panu i zespołowi?

Sparing ma ci odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczy, które ćwiczysz idą do przodu, czy zespół się poprawia, czy rozumie, czego wymagasz, co nie funkcjonuje! Natomiast w takiej sytuacji, kiedy nie ma całej drużyny nie masz pełnego obrazu. A teraz w ogóle znów będziemy długo jechać, potem wieczorem będzie mecz, mecz z silnym rywalem, który w tym okresie przedsezonowym pokazał się z bardzo dobrej strony. A jeszcze pierwszy z meczów w Niemczech zagramy bez Mokrosa, bo w sobotę chrzci syna. Ja takie sytuacje szanuję zwłaszcza, że to było już dawno zaplanowane na tę sobotę. Po chrzcie Jarek wsiądzie natomiast w samochód i przyjedzie do nas na niedzielne spotkanie – proszę sobie jednak wyobrazić z jakimi problemami zetkniemy się pod koszem w tych meczach.

Exit mobile version