Nerwówka przy Sulechowskiej, ale Lechia ma zasłużone 3 punkty

fot. Jacek Białoglowy

Lechia Zielona Góra pokonała Miedź II Legnica 2-1 w zaległym meczu III ligi piłkarskiej. Do przerwy był remis 1-1.

Mecz toczył się przy stale padającym deszczu, mocnym wietrze i na śliskiej murawie, ale oba zespoły zawzięcie walczyły o 3 punkty i 100 kibiców, którzy przyszli na stadion MOSiRu przeżyło sporo emocji.

Mecz zaczął się od przewagi Miedzi, która częściej była przy piłce – Lechia cofnięta, zaczęła nie najlepiej – grała podobnie, jak w sobotę z Piastem Żmigród.

Po 25 minutach w końcu zielonogórzanie wzięli się do roboty. Najpierw mocno z wolnego uderzył Kaczmarczyk, potem jeszcze jeden strzał – piłka jednak szybowała nad bramką.

W końcu w 41 minucie Górski wrzucił piłkę w pole karne, a tam z woleja huknął Król i miejscowi prowadzili 1-0.

Nie udało się jednak Lechii zejść do szatni z prowadzeniem. W zamieszaniu podbramkowym najpierw piłka wyślizgnęła się z rąk bramkarza Fabisiaka, obrońcy za krótko wybili piłkę i Gruzin Karastojan mocnym strzałem wyrównał. Do przerwy więc 1-1.

Po przerwie oba zespoły mocno się starały, ale Lechia powoli zaczynała być coraz groźniejsza. Czas jednak płynął, a bramki nie padały i zanosiło się na remis.

Na szczęście w 81 minucie jeden z graczy Miedzi dotknął piłki ręką w polu karnym i sędzia odgwizdał karnego dla gospodarzy. Kobusiński strzelił w środek bramki i Lechia prowadziła 2-1.

W końcówce znów sporo nerwów, bo Lechia oddała pole legniczanom i ci omal nie wyrównali. Karastojan pięknie uderzył z 16 metrów z wolnego i piłka trafiła w poprzeczkę! Nerwowe wybijanie piłki na oślep dobiegło jednak końca i Lechia zgarnęła upragnione 3 punkty.

Poniżej wypowiedzi ludzi z Lechii:

Trener Andrzej Sawicki

Sebastian Żukowski

Szymon Kobusiński – strzelec 11 bramki w sezonie

Exit mobile version