Koszykarze Stelmetu przegrali 107-110 z Polskim Cukrem Toruń w EBL. Mecz był wspaniałym widowiskiem, a końcówka była wręcz genialna.
Oba zespoły zaczęły mecz na wysokich obrotach, tempo było imponujące. Pierwsze 5 minut to prowadzenie Polskiego Cukru. Najwyższe 9-4. Od 5 minuty lepiej zaczyna trafiać Stelmet. Po świetnych akcjach z Bestią i Koszarkiem w roli głównej Stelmet obejmuje prowadzenie 20-15. Końcówka gospodarzy trochę mniej skuteczna i po 10 minutach jest 26-25 dla Stelmetu.
Początek drugiej kwarty to nadal szybka gra, wysokie tempo i pudła Stelmetu zza linii 6.75. Tę nieskuteczność wykorzystują goście i wychodzą na prowadzenie 32-29 po trójce Diduszki w 13 minucie. Potem było nawet 37-31 dla torunian, ale Stelmet świetnie odpowiedział.
Seria 11-4(m.in trójka Koszara, 4 punkty Planinića), wsad Quintona Hosleya i Stelmet w 18 minucie prowadził 46-42. I miał kolejne 3 posiadania, ale nie potrafił długo zdobyć kolejnych punktów!
Torunianie po chwili zadyszki za to trafili dwie trójki(Umeh, Gruszecki) i nagle był remis 48-48. Tak właśnie skończyła się I połowa meczu.
Pierwsze chwile II połowy to szalona strzenica – po kilku koszach z obu stron Sokołowski trafił za 3 i Stelmet w 23 minucie wyszedł na prowadzenie 58-55. DO końca kwarty jednak nikomu nie udało się oderwać od rywala na więcej niż właśnie 3 punkty, prowadzenie w ogóle co chwilę się zmieniało, a po 30 minutach Stelmet prowadził 79-78.
W 4 kwarcie Stelmet prowadził w 34 minucie 86-82, ale nie trafił 3 wolnych, zostawił na obwodzie wolnego Diduszkę, a za chwilę wpuścił pod kosz Kuliga i po chwili to goście wygrywali 87-86.
W 38 minucie Stelmet prowadził 99-96, ale końcówkę rozegrał fatalnie. Dwie banalne straty, pudła, a Polski Cukier wyszedł na prowadzenie po runie 9-0 105-99!!!!
Końcówka to szaleństwo. Po trójkach Hrycaniuka!!! i Sokołowskiego na 2 sekundy przed końcem remis 107-107. Ale Rob Lowery trafia jeszcze dla torunian i goście wygrywają.