Koszykarze Zastalu ENEI BC Zielona Góra zagrali znakomity mecz w Krasnojarsku w lidze VTB i pokonali miejscowy Jenisej 94-73.
Pierwsza kwarta znakomita w wykonaniu Zastalu – nie dość, że był skuteczny(5 trójek!) to jeszcze tak mocno cisnął rywala, że ten trafił tylko 2 razy z gry!!!
Zastal zaczął od 7-0, potem prowadził już 21-4, a skończył kwartę świetnym 27-10! Lundberg. Reynolds i Richard co rusz karcili przeciwników, którzy wyglądali, jakby pora meczu(10 rano! polskiego czasu) była problemem dla nich, a nie dla mistrza Polski.
Do 15 minuty Zastal niepodzielnie rządził na parkiecie i prowadził już 41-21 po kolejnym przechwycie, kontrze i punktach Reynoldsa. Potem coś się zacięło. Gospodarze zaczęli grać dużo akcji 1 na 1, kończyli je punktami przy nieskutecznych akcjach Zastalu.
W 3 minuty Jenisej zaliczył serię 14-2 i nagle po wolnych Komissarowa zrobiło się tylko 43-35 dla ekipy Żana Tabaka.
Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie niewysokim 10-punktowym prowadzeniem mistrzów Polski 47-37 i druga połowa zapowiadała się pasjonująco.
W 23 minucie Zastal prowadził tylko 53-45 i nastał czas Frejmanisa! Łotysz trafił 8 z 10 kolejnych punktów Zastalu, Jenisej nie mógł go zatrzymać. Rosjanie z kolei rzucili tylko 1 punkt z wolnego i w 25 minucie Zastal uciekł na 17 punktów! Było 63-46.
Końcówka tej kwarty jednak słaba w wykonaniu Zastalu – ludzie Tabaka zaczęli pudłować, popełniać głupie błędy(kroki Williamsa po niecelnym rzucie wolnym, źle wyprowadzona piłka z boku) i goście zeszli na 58-68. Kwarta zakończyła się 58-70.
Ostatnia kwarta zaczęła się od bombardowania kosza Jeniseju – Zastal trafił dwie trójki(Richard i Koszarek), punkty dodał Frejmanis i Zastal uciekł w 32 minucie na 78-60!
Potem było jeszcze lepiej – po dwóch trójkach Ponitki i serii 17-2, mistrz Polski wyszedł na prowadzenie 87-60!!! Zastal był świetny w obronie, z kontr szły kolejne punkty i mecz był pod pełną kontrolą.
W końcówce trener Tabaka wypuścił na parkiet na 2 minuty nawet Kacpra Traczyka, a ostatecznie nasza ekipa wygrała 21 punktami mimo, że była po niemal 24-godzinnej podróży na Syberię, a poza tym mecz był o nieludzkiej, jak na polskie warunki, porze.
Teraz Zastal leci do Moskwy – we wtorek mecz z wielkim CSKA.