Koszykarze Stelmetu wygrali 99-79 z MKS Dąbrowa Górnicza w ćwierćfinale EBL. Teraz prowadzą w serii 2-1 i do awansu potrzebują już tylko jednej wygranej.
Stelmet świetnie zaczął od 6-0 po trójkach Zamojskiego i Starksa. Dąbrowa jednak szybko wyrównała i grała swoją energetyczną koszykówkę. Stelmet bardziej dostojnie, na szczęście skutecznie za trzy i w 7 minucie wyszedł na prowadzenie po trójce Śakića 24-17(nasz zespół w ogóle trafił 6 trójek w I kwarcie).
Potem jednak zagrał niechlujnie i końcówkę kwarty przegrał aż 4-12. Po 10 minutach było 29-28 dla MKS.
II kwarta to ciąg dalszy niemocy Stelmetu i gospodarze uciekli na 34-29!
Na początku kwarty błysnęli Melvin i Wojciechowski. Stelmet odpowiedział w końcu punktami Sokołowskiego, wolnymi Planinića i wsadem Hosleya. W 14 minucie 36-35 dla Dąbrowy.
To był tylko jednak moment nadziei – za chwilę po czasie dla trenera Jacka Winnickiego MKS zdobywa 7 punktów z rzędu, a dynamicznymi wejściami pod kosz Stelmetu szokuje Zębski. MKS ucieka na 43-35.
Dąbrowa gra znakomicie w ataku, szybko, jest nieuchwytna dla Stelmetu. W obronie podwaja, Stelmet się gubi i miejscowi mają mecz w rękach. Po I połowie MKS prowadzi 53-46.
Na początku 3 kwarty po dwóch niewiarygodnych trójkach De Leona MKS uciekł już na 11 punktów, 59-48.
I wtedy Stelmet się obudził, zaczął w końcu bronić i dodał skuteczność w ataku. W 4 minuty zrobił run 18-3 i objął prowadzenie 66-62! Prym wiedli Zamojski, Hosley i Starks. Potem Dąbrowa odrobiła trochę strat, ale po 30 minutach Stelmet prowadził 78-71.
Na początku ostatniej kwarty Zamoj poczęstował rywali 7 trójką i Stelmet miała 10 punktów przewagi, 84-74. Potem nasz zespół już tylko powiększał przewagę i wygrał ostatecznie 20 punktami.