Krzysztof Sulima z Enei Zastalu BC Zielona Góra robi na razie furorę w playoffach PLK.
Człowiek od czarnej roboty w Zastalu kipi energią, zdobywa punkty, zbiera, bije się o każdą piłkę. W pierwszych dwóch meczach ze Śląskiem Wrocław Sulima trafiał nawet za trzy punkty.
W II meczu Suli grał prawie 25 minut, po meczu chwalił go trener Oliver Vidin, który w I części sezonu nie za bardzo stawiał na Sulimę i nie wykluczał nawet rozstania z tym graczem. Toczyły się zresztą o tym rozmowy, ale Sulima nie wyraził zgody na rozwiązanie umowy i…obu stronom to się opłaciło!
Sulima gra świetnie, a kibice uwielbiają go za zaangażowanie w grę.
W wielkanocny poniedziałek to Sulima rozdał najwięcej autografów kibicom, ci hurtowo prosili go o wspólne zdjęcia i zanim koszykarz trafił do szatni na pomeczową odprawę minęło sporo minut.
A pan Krzysztof po wyjściu z szatni – jak zwykle – podkreślał, że Zastal wygrywa, bo jest drużyna przez duże D.