W ostatnim meczu rundy wiosennej lubuskiej czwartej ligi piłkarze Lechii II Zielona Góra zremisowali u siebie z Lubuszaninem Drezdenko 2-2. Co ciekawe obaj trenerzy nie dyrygowali drużyną zza linii bocznej.
Szkoleniowiec zielonogórzan Mateusz Reus udał się z jedną z grup młodzieżowych na turniej. A trener Lubuszanin Paweł Posmyk za czerwoną kartkę w jednym z poprzednich meczów dziś musiał kierować zespołem z wysokości trybun. A wyzwanie było spore, bo drużynę rezerw Lechii zasiliło kilku graczy pierwszej „jedenastki”.
Do przerwy mieliśmy prowadzenie Lechii 2-1. Zaczęło się jednak od trafienia dla Lubuszanina po około trzydziestu sekundach. Ze skraju pola karnego delikatnie po ziemi uderzył Shunto Sawabe, ale Gracjan Sieracki mimo, że piłka otarła się o jego dłonie, nie obronił tego strzału. W zasadzie niemal od razu zielonogórzanie mogli odpowiedzieć, ale przestrzelił jeden z graczy.
W końcu jednak Lechia wyrównała. Po rzucie rożnym piłkę do bramki nogą skierował obrońca trzecioligowego zespołu Rafał Ostrowski. Tuż przed przerwą gospodarze podwyższyli. Z rzutu wolnego trafił kolejny gracz pierwszej drużyn Kacper Zając.
Po zmianie stron więcej okazji miała Lechia. Często jednak decyzję podejmowane pod bramką rywali były niezrozumiałe dla partnerów i piłka nie wpadała do siatki. Wynik zmienili goście. W 85 minucie wyrównał Mateusz Gorgiel i oba zespołu zakończyły rundę dzieląc się punktami. Lechia zimę spędzi na jedenastym, a Lubuszanin na piątym miejscu.
Spotkanie ocenia zawodnik rezerw Lechii Karol Haraś: