Długie męki, zryw pod koniec pierwszej połowy, a w drugiej trudna, wyrównana walka. Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra wygrali we własnej hali z Arrivą Twardymi Piernikami Toruń 98-88 w meczu Energa Basket Ligi
Zaczęło się źle, bo po trzech minutach zielonogórzanie przegrywali 4-10. Zastal w zasadzie przez całą kwartę był nieskuteczny w ataku, a także zawodzący w obronie. Kilka minut zespół grał bez kapitana Przemysława Żołnierewicza i Alena Hadzibegovicia, którzy ucierpieli w swoich pojedynkach. Na sam koniec pierwszej kwarty faulowany był właśnie zawodnik z Czarnogóry. Zapowiadało się, że Zastal będzie miał rzuty wolne, zmniejszy straty, ale skończyło się na piłce z boku parkietu i nieudanym rzucie Żołnierewicza. Po pierwszej kwarcie zasłużenie prowadzili torunianie 26-18.
Początek kwarty drugiej to w dalszym ciągu uśpiony Zastal, szybko na 12 punktów przewagi wyszli rywale. Trener Oliver Vidin mógł tylko rozkładać ręce. W 18 minucie zielonogórzanie zeszli na 5 punktów. Za chwilę „trójkę” rzucił Sebastian Kowalczyk, wsadem popisał się Zołnierewicz i Zastal miał serię 10-0. Było po 43, ale każda z ekip raz jeszcze trafiła z dystansu i gospodarze po zrywie pod koniec pierwszej połowy schodzili z podniesionymi głowami i cennym remisem 46-46.
Zastal pierwsze prowadzenie w meczu objął w 23 minucie, gdy rzut wolny wykorzystał Aleksandar Zacevic. Było wówczas 54-53. Obie ekipy kilka razy wymieniały się prowadzeniem, ale na ostatnie dziesięć minut z wynikiem 69-67 schodziła drużyna Olivera Vidina.
Gospodarze szybko zaczęli punktować na początku czwartej kwarty. 76-69 prowadzili w 32 minucie. Kilka chwil minęło i Zastal miał przewagę dwucyfrową. Pozostało ten wynik tylko kontrolować, co się udało, bo wygrali ten mecz 98-88.