Koszykarze Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra przegrali znów u siebie. W hali CRS po kompromitującej postawie przegrał z Polskim Cukrem Toruń 89-110. Atmosfera w hali była fatalna, bo klub jest w złej sytuacji organizacyjnej, a zespół zagrał w sposób wołający o pomstę do nieba.
Trzeba tu jednak dodać, że Zastal grał jeszcze bardziej osłabiony niż w poprzednim meczu – to był pierwszy mecz naszej ekipy bez Geofreya Grossella, który odszedł do Trefla Sopot, nie ma Kamaki Hepy, który już nie wróci do drużyny, a do tego jeszcze kontuzja uniemożliwia grę Novakowi Musićowi, a Jan Wójcik wraca do zdrowia po operacji wyrostka robaczkowego.
Tymczasem kibice dali wyraz niezadowolenia z tego, że klub nadal jest w dramatycznej sytuacji, że wychodzą na jaw kolejne zakazy transferowe za zaległości wobec kolejnych byłych trenerów i koszykarzy przez co nie można w tej chwili zatrudniać zawodników. Wywiesili transparent z „prośbą” o odejście do właściciela – Janusz Jasińskiego. Napis na transparencie: PANIE JANUSZU – TEGO, CO PIĘKNE NIE ZAPOMNIMY TERAZ O ZEJŚCIE ZE SCENY PROSIMY.
Koszykarze w tej całej sytuacji nie odnaleźli się za dobrze – od początku meczu grali fatalnie.
Pierwsza kwarta to była klęska ekipy Davida Dedka. Na dzień dobry 6 strat, pudła, słaba obrona i piekielnie skuteczny Polski Cukier uciekł na gigantyczną przewagę. W 8 minucie było już 20 punktów straty miejscowych, 11-31!!! Zastal nie istniał.
W końcówce torunianie jeszcze podwyższyli prowadzenie, a po 10 minutach prowadzili 38-17.
W drugiej kwarcie właściwie nic się nie zmieniło. Polski Cukier spokojne pilnował potężnej przewagi, Zastal próbował trafiać za trzy, kilka razy schodził na 15 punktów straty, a do przerwy schodził z wynikiem 42-59.
Na początku 3 kwarty po dobrych akcjach Halla Zastal zszedł na 13 punktów straty, ale Kunc z Torunia trzema trójkami uspokoił sytuację – goście w 24 minucie prowadzili 68-48, a za moment podwyższyli nawet na 70-48. I spokojnie pilnowali wyniku, bo Zastal nie był w stanie niczym im zagrozić.
Po 30 minutach było już 59-86, a ostatnia kwarta to kropka nad i torunian, którzy grali rozluźnieni, Zastal odrobił trochę strat, ale przyjezdni i tak bez problemu wygrali 21 punktami.