Miasto wycięło potężną topolę na posesji Filipa Filipowicza w Raculi. Mieszkaniec chce, aby pocięte drewno zniknęło z jego podwórka. Taka sytuacja trwa od dwóch miesięcy.
Ponad 100-letnia topola stojąca na granicy posesji powoli zaczynała stanowić zagrożenie. Filipowicz, nie miał nic przeciwko jej wycięciu. Dziwi go jednak to, że o wszystkim poinformowano go dopiero w dniu wycinki, przez telefon:
Mimo, że upłynęły już ponad dwa miesiące, drewno nadal zalega na posesji pana Filipowicza:
Zaskoczenia cała sprawą nie kryje dyrektor Komunalnego Zakładu Gospodarki Leszek Klim. Jego zdaniem mieszkaniec chciał, aby drzewo zostało na jego terenie:
Dyrektor Klim podkreślił, że wywiezienie tak potężnego drzewa stanowi pewną trudność, ale obiecał, że sprawa zostanie załatwiona po myśli pan Filipa:
Informacja powstała we współpracy z serwisem internetowym