Lechia Zielona Góra przegrał III-ligowy, wyjazdowy mecz z rezerwami Zagłębia Lubin 1-4. Po pierwszej połowie był remis 1-1, w drugiej części spotkania dominowali już gospodarze.
Początek meczu był wyrównany, Lechia mimo osłabienia(brak najlepszego strzelca Mycana) wcale nie oddała pola, ale próbowała zaatakować.
W 9 minucie po znakomitej akcji całego zespołu Atenstadt podał do Koniecznego, napastnik Lechii wbił piłkę w pole karne, gdzie stał Król – ten precyzyjnie uderzył i było 1-0 dla Lechii!
2 minuty później Król uderza z powietrza z prawej strony stojąc w polu karnym, ale robi to minimalnie niecelnie.
Potem coraz groźniej atakują gospodarze. W 18 minucie po zamieszaniu w polu karnym strzał z 14 metrów zatrzymuje obrońca Lechii Budziński.
24 minuta – Adamski z Zagłębia uderza czysto i mocno z linii pola karnego – świetnie broni Fabisiak.
W 27 minucie Lechia ma stuprocentową sytuację. Piłkę w polu karnym dostaje Małecki, wkręca obrońcę w ziemię – strzela z 10 metrów, ale bramkarz lubinian wspaniale broni!
Od tego momentu Zagłębie gra z wiatrem, Lechia coraz bardziej się cofa i coraz bardziej gubi się w obronie. W 30 minucie Fabisiak znów broni w trudnej sytuacji i Lechia nadal prowadzi.
Zagłębie jest jednak coraz częściej pod bramką zielonogórzan, Lechia ma co chwilę kłopoty z szybkimi zawodnikami gospodarzy i w końcu w 42 minucie pada wyrównanie. Dośrodkowanie z lewej strony, obrońcy Lechii patrzą po sobie, Fabisiak wychodzi z bramki, ale popełnia błąd i nie wyłapuje piłki. Ta spada pod nogi Adamskiego, a ten z bliska zdobywa gola dla gospodarzy.
Do przerwy remis 1-1.
Po przerwie Lechia nie miała już niemal nic do powiedzenia i Zagłębie szybko „załatwiło sprawę”.
W 51 minucie Adamski huknął z pola karnego obok zaskoczonego Fabisiaka i było 2-1 dla lubinian. W 54 i 58 minucie Fabisiak z kolei świetnie broni strzały rywali.
W 59 jest bezradny, ale winna jest cała obrona Lechii. Po rzucie rożnym piłka trafia do Posmyka, który stoi sobie w polu karnym i zupełnie nieatakowany uderza na bramkę Lechii; jest 3-1.
Za moment znów Zagłębie ma kolejne sytuacje – najpierw piłka odbija się od słupka, potem przy strzałach z pola karnego z linii wybija ją Budziński. Lechia zupełnie oddaje pole, a gołym okiem widać, że jest dużo wolniejsza i nie nadąża za Miedziowymi.
72 minuta – Hanc strzela na 4-1. Do końca już się nic nie zmienia – Zagłębie spokojnie dowozi trzybramkową przewagę.