Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra narazili kibiców na wielkie nerwy w końcówce piątkowego meczu ze Startem Lublin.
Prowadząc przez 36 minut i to nawet niemal 20 punktami nagle przestali grać. A właściwie grali fatalnie w ataku i dali się rozpędzić rywalom, co niemal spowodowało odrobienie strat przez Start.
Ostatecznie Zastal wygrał, a po meczu trener Oliver Vidin grzmiał i miał duże pretensje do drużyny o ostatnie minuty spotkania:
Jeśli chodzi o naszych graczy to najcelniej sytuację w krótkich słowach podsumowali Jan Wójcik, który w końcu po urazach wrócił na boisko i Michał Pluta.
J.Wójcik:
M.Pluta:
Dodajmy, że Sebastian Kowalczyk, który znów nie grał po urazie kręgosłupa rwie się do gry i lada chwila powinien występować w meczach, ale stanie się tak dopiero, gdy wydobrzeje do końca.
Tymczasem Zastalowcy są w dobrej sytuacji w tabeli – o 8 miejsc w playoffach walczy tak naprawdę już tylko 9 zespołów, a Zastal uciekł jednemu z nich, Anwilowi, na 2 zwycięstwa.
Jeśli jednak ktoś dziś stwierdzi, że Zastal ma pewne playoffy to mówi to za wcześnie.
Ludzie O.Vidina mają wprawdzie dość korzystny kalendarz do końca sezonu zasadniczego. Z 9 meczów Zastal aż 6 zagra w hali CRS, a będzie gościł m.in będące niżej w tabeli Astorię Bydgoszcz(już w czwartek), GTK Gliwice czy Arkę Gdynia.
Z drugiej strony jednak trzy wyjazdy, które ma w rozkładzie będą bardzo trudne – to mecze w Łańcucie, Sopocie i na koniec w Warszawie. A do ZG przyjadą Stal Ostrów, Spójnia Stargard o Śląsk Wrocław.
Problem w tym, że Anwil też przyjmie u siebie kilka słabszych zespołów i każdy mecz do końca sezonu regularnego to mecz o najwyższą stawkę. A Zastal pewnie będzie też obserwował cały czas wyniki innych bezpośrednich rywali do ósemki – Legii i Czarnych Słupsk. Te zespoły też większość meczów grają u siebie.