Kiepski mecz koszykarzy Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra – przegrali 91-104 z MKS-em Dąbrowa Górnicza w kolejnym meczu Polskiej Ligi Koszykówki.
Walczący o playoffy goście już od I kwarty byli wyraźnie lepsi, a miejscowi ułatwiali im zadanie kiepską grą – np.stratami czy dramatyczną skutecznością za 3 i
Zastalowcy zaczęli mecz bardzo nieskutecznie i po 3 minutach przegrywali 0-7, a wszystkie punkty dla MKS-u zdobył jeden zawodnik, Nico Carvacho.
Zastal w końcu zaczął zdobywać punkty – pierwsze zdobył po 3 minutach Gligorije Rakocević – i dogonił MKS.
Tyle, że II część I kwarty, a szczególnie końcówka były tragiczne w wykonaniu drużyny Davida Dedka. To był czas pudeł i strat Zastalu – od stanu 16-20 na 2 minuty przed końcem do końca kwarty miejscowi zdobyli tylko 3 punkty, a goście…13! Po 10 minutach 19-33.
Od początku drugiej kwarty było niestety jeszcze gorzej. Zadziwiał bałagan w grze Zastalu, piłki podawane w ręce rywali i nadal nieskuteczność(np: zerowa rzutów za trzy). W 15 minucie Dąbrowa uciekła na 18 punktów, 24-42.
W końcu wpadła gospodarzom trójka, trafił ją w 16 minucie Paweł Kikowski, ale do końca połowy rywal kontrolował grę i wynik. Do przerwy MKS prowadził 52-36.
W III kwarcie Zastal zszedł na 13 punktów straty po trójce Woronieckiego(45-58), a za moment, po kilku fatalnych akcjach, miał tej straty…21 oczek! I już się w tej kwarcie nie podniósł – skończyła się ta część meczu z zawstydzającą stratą Zastalu 52-85.
W ostatnich dziesięciu minutach podopieczni Dedka odrobili sporo strat, ale mecz zakończył się i tak spokojną wygraną MKS-u.
Teraz w niedzielę ważniejszy mecz dla Zastalu, bo przyjeżdża bezpośredni rywal w walce o utrzymanie – GTK Gliwice. W tym meczu ma grać już nowy rozgrywający naszej ekipy – AJ English. Jest bardzo potrzebny, bo drużyna Davida Dedka dziś długo wyglądała bardzo źle.