Koszykarze Stelmetu pokonali 70-57 Anwil Włocławek w hicie PLK. Na kolejkę przed końcem mistrz Polski walczy ciągle o 2 miejsce przed playoffami.
Stelmet zagrał bez leczących urazy Almeidy i Airingtona, ale w niczym to nie umniejsza sukcesu Stelmetu, który w końcu zagrał stabilnie przez długie fragmenty meczu.
Zaczęło się od twardej obrony z obu stron, ale też od błędów – nieskuteczności i prostych strat. Po 2 minutach było 4-0 dla Anwilu, za chwilę 4-4 po trafieniach Dragicevića i Savovića. Potem do 7 minuty kosz za kosz(9-8 dla Stelmetu), a w końcówce kwarty błysnął Florence, po którego 9 punktach Stelmet objął prowadzenie 20-11!
Po 10 minutach mistrzowie prowadzili 20-13, a ze statystyk widac było, że Anwil ma problem ze skutecznością – trafiał na 25 procentach z gry.
W II kwarcie Stelmet długo prowadził przewagą około 10 punktów, skuteczny był szczególnie Savović i w 15 minucie Stelmet prowadził 28-19. Druga część II kwarty to mocniejsza defensywa miejscowych, proste straty Stelmetu(oddane piłki w ręce rywali, piłka wyślizgująca się z rąk) i Anwil zaczął gonić i był coraz bliżej. Każdy z miejscowych dorzucał do dorobku drużyny, u mistrzów Polski atak się zaciął. Ostatnie dwie minuty to 7-1 – zryw Anwilu – i do przerwy mistrz Polski prowadził tylko 35-33.
W 4 kwarcie znowu kosz za kosz i znowu błedy, ale też trzeba przyznać- świetna, agresywna walka z obu stron. Stelmet w 26 minucie prowadził 47-40, ale w końcówce zgubił atak. Ta końcówka wyraźnie dla Anwilu, a po 3 kwartach 51-49 dla miejscowych. U nas świetne momenty Savovoića i Florenca. U gospodarzy każdy miał swoją chwilę.
Początek 4 kwarty to znowu sporo pudeł z obu stron. Zwłąszcza pudeł za trzy – oba zespoły do tego momentu rzucały zza lini 6,75 z około 20-procentową skutecznością. W końcu trafił Savović, Zamojski poprwaił osobistymi, a potem Savović dał nam kolejne punkty. I Stelmet prowadził 55-51. Do końca 6:43. Igor Milicić wziął czas dla Anwilu. Po tym czasie jego zespół jednak, pod naporem Stelmetu, popełniał kupę błedów. A Stelmet jeszcze skarcił miejscowych i po rzucie Savovića prowadził 59-51. Do końca 4:09.
A potem Stelmet był jeszcze twardszy i wygrał ostatecznie 70-57, a w końcówce Anwil próbował wszystkiego, ale mistrzowie Polski wysłali dziś w Polskę sygnał, że jeśli ktoś ich spisał na straty to zrobił to za wcześnie.