Niewiarygodnego wyczynu dokonał dziś Enea Stelmet Zastal Zielona Góra. Spisywany na straty przed meczem z Anwilem przedostatni zespół w tabeli nie pękł, świetnie zaczął mecz, do przerwy szedł z liderem PLK łeb w łeb, a po przerwie – ku zdziwieniu całej koszykarskiej Polski – przejechał się po będącym w dołku choć mającym, przynajmniej na papierze, dużo lepszy skład Anwilu.
W Zastalu za to wszyscy trafiali do kosza(nie udało się tylko Kiko), w obronie był ciągły ruch i intensywność, świetnie obsługiwany przez Musića(dziś bez straty) i Woronieckiego Rakocević od początku regularnie trafiał.
Znakomite zmiany dawali Wójcik, Kołodziej czy Lewandowski. Swoje zrobił dynamiczny Hall, a bardzo dobrze prowadził grę(6 asyst) i trafił ważne punkty(12) AJ English, który po kilku dniach w USA wrócił, odbył z zespołem 2 porządne treningi i pokazał klasę.
Po meczu Zastalowcy wyściskali się ze sobą, z 20 kibicami, którzy przyjechali z Zielonej Góry, a potem z ich szatni dochodziły głośne okrzyki radości.
Najszczęśliwszy był chyba dzisiaj Macin Woroniecki – rodowity włocławianin – na dzień dobry trafił trójkę, potem harował ile mógł, dorzucił jeszcze 8 oczek, rozdał 3 asysty, a w ogóle kibice obu zespołów świetnie go przywitali:
Trener Virginjus Syrvidis tak podsumował mecz i grę Zastalu:
A tak komentował to, co się stało w Hali Mistrzów Michał Kołodziej:
I jeszcze Jan Wójcik:
Kolejny mecz Zastalu 24 marca w CRS-ie ze Startem Lublin. A więcej o meczu we Włocławku w poniedziałek w DOGRYWCE na 97,1 fm.